Świat

Wojny o pamięć

Światowy wyścig zbrojeń w polityce historycznej

Erywań. Papież Franciszek i Katolikos Wszystkich Ormian Karekin II podczas uroczystości upamiętniającej masowy mord na Ormianach, dokonany przez imperium osmańskie w 1915 r. Erywań. Papież Franciszek i Katolikos Wszystkich Ormian Karekin II podczas uroczystości upamiętniającej masowy mord na Ormianach, dokonany przez imperium osmańskie w 1915 r. Maurizio Brambatti/Pool/EPA / PAP
Polska ani nie rozpętała, ani nie przewodzi międzynarodowemu wyścigowi w uchwalaniu historii. Ale może stać się jego ofiarą.
Dziś w ośmiu państwach Europy obowiązuje zakaz negowania Holocaustu, a w kolejnych 12 – zakaz negowania jakiegokolwiek ludobójstwa. Na zdjęciu tory kolejowe prowadzące do niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau, 1945 r.Wikipedia Dziś w ośmiu państwach Europy obowiązuje zakaz negowania Holocaustu, a w kolejnych 12 – zakaz negowania jakiegokolwiek ludobójstwa. Na zdjęciu tory kolejowe prowadzące do niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau, 1945 r.

W ubiegłym tygodniu do grona zagranicznych krytyków nowelizacji ustawy o IPN dołączyła Francja. „Nie można przepisywać historii. To zły pomysł” – powiedział szef francuskiego MSZ Jean-Yves Le Drian. Problem w tym, że od prawie 30 już lat państwa Europy Zachodniej, a z biegiem czasu także reszty kontynentu, prześcigają się w uchwalaniu przeszłości, prowadząc osobliwy wyścig zbrojeń na zasadzie: ustawa za ustawę. I Francja była w tym wyścigu pionierem.

Polski przypadek z wielu względów jest wyjątkowy. Zarówno nieprecyzyjność nowelizacji, jak również klimat polityczny i międzynarodowy sprawiły, że stało się o niej głośno i wielu poczuło się wywołanych do tablicy. Amerykański psycholog Lynn Nadel opisał już to zjawisko jako „umoralnianie historii”. Nadel w swojej książce „Memory and Law” (Pamięć i prawo) twierdzi, że Zachód przechodzi właśnie transformację od „pamięci zwycięzcy”, w której narody przerysowują swoje triumfy i bohaterstwo, do „pamięci ofiary”, gdzie chodzi o wyolbrzymianie własnych krzywd. Ale do tego według Nadela potrzebni są ci, którzy by tych krzywd dokonywali. Stąd konflikty o pamięć. – To domaganie się od świata statusu ofiary ma najczęściej na celu osiągnięcie kompensacji za poniesione straty, ale także, a może przede wszystkim, poczucia moralnej wyższości. I chyba z takim przypadkiem mamy obecnie do czynienia.

W ostatnich latach w tym prawnym wyścigu zbrojeń bez wątpienia przoduje wschodnia część Europy. Najczęściej oficjalnym celem takiego uchwalania historii jest ochrona określonej pamięci, ale też manifestacja suwerenności. Widać to dziś na Ukrainie. Przyjęta jeszcze w 2006 r. ustawa dotycząca Wielkiego Głodu z lat 1932–33 wskazuje, że odpowiedzialność za śmierć co najmniej 6 mln Ukraińców ponoszą radzieccy liderzy z tamtego czasu.

Polityka 7.2018 (3148) z dnia 13.02.2018; Świat; s. 48
Oryginalny tytuł tekstu: "Wojny o pamięć"
Reklama