Nawet gdyby Donald Trump zastrzelił Jamesa Comeya, nie można by go postawić w stan oskarżenia, dopóki sprawuje swój urząd – powiedział w niedzielę w wywiadzie telewizyjnym jego adwokat Rudy Giuliani. I dodał, jeśliby jednak postawiono mu kryminalne zarzuty, to prezydent może... sam siebie ułaskawić. Comey to, przypomnijmy, były dyrektor FBI, rok temu zwolniony z tego stanowiska przez Trumpa, kiedy nie pozwolił sobą sterować w śledztwie w sprawie jego rosyjskich powiązań.
Donald Trump ma prawo ułaskawić samego siebie
Nazajutrz po wypowiedziach Giulianiego Trump sam zatweetował, że „ma absolutne prawo się ułaskawić”, ale tego nie zrobi, gdyż przecież nic mu nie grozi, jako że „nie zrobił nic złego”, a dochodzenie w sprawie „Kremlgate” to tylko „polowanie na czarownice”.
Z czysto formalno-prawnego punktu widzenia prezydent Trump może – daje mu takie prawo artykuł 2. konstytucji USA – sam siebie ułaskawić. Może też zwolnić każdego urzędnika swej administracji, w tym specjalnego prokuratora prowadzącego śledztwo w jego sprawie, czyli Roberta Muellera.
Tak mówi litera prawa amerykańskiego, ale jego duch mówi co innego – prezydent nie jest monarchą absolutnym, nie stoi ponad prawem, więc gdyby rzeczywiście zdecydował się na podobne kroki, popełniłby polityczne samobójstwo, jak ponad 40 lat temu Richard Nixon. Prawo USA przewidziało tu formalną procedurę, a mianowicie impeachment – oskarżenie przez Kongres, który po orzeczeniu, że prezydent popełnił poważne przestępstwo, może go usunąć z urzędu.