Misjonarka za kratami
Misjonarka ze zgromadzenia sióstr Matki Teresy oskarżona o handel dziećmi
W jednym z ośrodków pomocy społecznej, jakie w Indiach prowadzą misjonarki miłości, doszło, według ustaleń policji, do nielegalnej transakcji, zagrożonej karą więzienia do 10 lat. Chodzi o dom samotnej matki w mieście Ranchi, w stanie Jharkhand. Pracująca w nim siostra Concilia została aresztowana pod zarzutem sprzedaży dziecka bezdzietnej parze za 120 tys. rupii (1500 euro). Pogłoski o handlu dziećmi do adopcji w tej placówce krążyły od dawna, teraz nabrały ciała i mogą być wykorzystane przeciwko całemu zgromadzeniu, choć zapewniło, że więcej nic takiego się nie zdarzy.
Siostry są przeciwne adopcjom dzieci przez pary homoseksualne i pojedyncze osoby, na co zezwala prawo przyjęte niedawno przez rządzących w Indiach nacjonalistów premiera Modiego. Ta sama partia rządzi w stanie Jharkhand. Tamtejsi chrześcijanie czują się dyskryminowani. Tak odbierają ustawę zakazującą przechodzenia na inne wyznanie. Teraz szef stanowej policji wezwał władze państwowe do zamrożenia kont bankowych zgromadzenia misjonarek.
Obecny klimat umacniania narodowej i religijnej tożsamości hinduskiej sprzyja oskarżeniom mniejszości religijnych, w tym chrześcijan. Lokalny biskup katolicki w Ranchi mówi o rewizjach w różnych miejscach, mających dostarczyć władzom dowodów nielegalnej działalności sióstr. Inny o polowaniu na czarownice, mającym skompromitować misjonarki pod sfingowanymi oskarżeniami. W konsekwencji mogłoby to prowadzić do sparaliżowania całej działalności zgromadzenia, a nawet jego delegalizacji.
W obronie ich dzieła stanęła centrolewicowa polityk i szefowa władz stanowych Bengalu Zachodniego Mamata Banerjee, która uważa, iż nacjonaliści wzięli siostry na muszkę, bo pasują im do narracji o oczyszczaniu narodu z obcych kulturowo naleciałości.