Świat

Zamach na lidera donieckich separatystów to kolejna kompromitacja polityki Putina

Aleksander Zacharczenko, lider Donieckiej Republiki Ludowej, zginął w zamachu bombowym 31 sierpnia 2018 r. Aleksander Zacharczenko, lider Donieckiej Republiki Ludowej, zginął w zamachu bombowym 31 sierpnia 2018 r. Alexander Ermochenko / Forum
Kto przeprowadził zamach na Aleksandra Zacharczenkę, lidera samozwańczej DRL, i dlaczego żadna z prawdopodobnych wersji nie jest korzystna dla Władimira Putina?

Aleksander Zacharczenko, terrorysta, lokalny führer Donieckiej Republiki Ludowej utworzonej i wspieranej przez Władimira Putina, zginął w zamachu w Doniecku, nieopodal własnej rezydencji. Kierowana sygnałem elektronicznym bomba była zamontowana w lampie oświetlającej wejście do restauracji „Separatysta”, której był współwłaścicielem. Tego wieczoru wraz z najbliższymi współpracownikami miał przy kielichu wspominać niedawno zmarłego Josifa Kobzona, sowieckiego piosenkarza pochodzącego z Donbasu, który podczas jednego z ostatnich koncertów w Doniecku w patriotycznym uniesieniu przepowiadał: „Jeśli Donbas wróci do Ukrainy, to tylko po moim trupie”. Rosyjskie źródła sugerują, że w przygotowaniu zamachu wziął udział jeden z najbliższych ochroniarzy terrorysty.

Kim był Aleksander Zacharczenko?

Aleksander Zacharczenko nie zostawił po sobie jakiejś spójnej koncepcji nowego ludowego państwa. Ledwie kilka myśli rzucanych publicznie od 2014 r.: „ludzie w Donbasie zasługują na lepsze życie”, „nigdy nie oddamy Donbasu banderowcom”, „władzę w Kijowie przejęli Żydzi”, „jestem człowiekiem sowieckim, Związek Radziecki był moim państwem”. Powiedział też w jednym z wywiadów, że jak trzeba będzie, to jego armia nie zatrzyma się w Kijowie, Berlinie czy Paryżu, najwyżej w Londynie. W okolicznościowym programie kremlowska telewizja przypomniała o jego najważniejszym marzeniu: „Donbas będzie częścią Wielkiej Rosji”. Prezydent Putin złożył kondolencje rodzinie, narodowi i zapewnił, że Rosja nigdy nie zostawi Donbasu.

Czytaj także: Czy warto umierać za Donieck

Elektromechanik, handlarz, generał

Aleksander Zacharczenko z wykształcenia był elektromechanikiem, pracował w kopalni węgla kamiennego. Po upadku Związku Radzieckiego próbował studiować, nie udało się. Rodzinę utrzymywał z handlu, przed upadkiem Wiktora Janukowycza sprzedawał kurze mięso w jednej z firm należących do Rinata Achmetowa, współwłaściciela Donbasu. W tym czasie wstąpił też do „Opłotu”, paramilitarnej rosyjskiej organizacji przygotowującej kadry dla Noworosji. Gdy po ucieczce Janukowycza do Moskwy Rinat Achmetow organizował w Donbasie bojówki, by postraszyć Kijów i wzmocnić swoją pozycję przetargową, sprzedawca kurcząt wstąpił do jednej z nich i wziął udział w zajęciu budynku rady miejskiej Doniecka. To był dla niego nowy początek. Życie nabrało tempa, gdy do Doniecka przyjechali towarzysze z „Opłotu” ze wsparciem rosyjskiej armii. Po kilku miesiącach Aleksander Zacharczenko był już generałem armii Donieckiej Republiki Ludowej, jej wiceministrem spraw wewnętrznych, akurat w czasie gdy rosyjska rakieta zestrzeliła nad Donbasem malezyjski samolot pasażerski. Zacharczenko brał udział w tej zbrodni, to była też jego polisa ubezpieczeniowa, niestety, jak się okazało, nie na całe życie.

Doniecka Republika Ludowa, czyli maskarada Putina

Putin – i za nim rosyjska propaganda – na każdym kroku podkreślali, że doniecki separatyzm ma silne poparcie społeczne, jest sprawiedliwym ruchem społecznym, jedynie symbolicznie wspieranym przez Rosję. Dlatego Rosja inicjowała powstawanie form życia państwowego na zajętych przez siebie terenach. „Zielone ludziki” organizowały doniecki parlament, rząd, znaną z historii współczesnej Rosji odmianę quasi-demokracji. W niej jedną z głównych ról odgrywał Zacharczenko, miał być twarzą nowej donieckiej elity, jej liderem, w końcu jakoś tam zaakceptowanym przez Ukrainę i świat, taki był plan. Putin zabrał go do Mińska, tak jak wcześniej wprowadził do ukraińskiej delegacji na mińskie rokowania swego przyjaciela z KGB Wiktora Medwedczuka. Zamach na Zacharczenkę definitywnie zakończył tą maskaradę. Sami aktorzy z Doniecka już to chyba dawno zrozumieli, wielu z nich gorączkowo szuka dróg ewakuacji i już nie wierzy w przyszłe życie pod palmami lub na daczy pod Moskwą.

Czytaj także: Donbas nieznany. Co wiemy o tzw. drugiej Ukrainie

Kto zabił Aleksandra Zacharczenkę? Wersja pierwsza: ukraińskie służby

Każda z dyskutowanych obecnie wersji zabójstwa Zacharczenki jest politycznie niekorzystna dla Putina i Rosji. Jeśli Zacharczenkę zlikwidowały ukraińskie służby specjalne, w samym centrum Doniecka kontrolowanym przez rosyjski wywiad wojskowy i FSB, to znaczy, że Kijów potrafi osiągnąć przewagę na polu dotychczas zupełnie opanowanym przez służby specjalne Rosji. Ukraina może w tej dotąd nierównej walce wygrywać. To wojskowa i wywiadowcza, wyjątkowo bolesna porażka Rosji. Takie akcje mógł przeprowadzać Mosad, ale nie Ukraińcy!

Mimo że wersja ta jest wizerunkową porażką Rosji i polityczną przegraną Putina, to jednak jej trzymają się najmocniej rosyjskie media i rosyjscy politycy. Pozostałe wersje są dla Rosji jeszcze gorsze.

Druga możliwość: pazernego Zacharczenki pozbył się Putin

Jeśli to Putin był inicjatorem tego zabójstwa – moskiewskie gazety piszą, że Zacharczenko kradł, ile wlezie , ponad miarę, stawał się bezczelny wobec swoich przełożonych i kłopotliwy dla Kremla – to jest to już nie porażka, ale katastrofa. Kontrakt między Putinem a separatystami spisany jest krwią i ma mafijny charakter. Rosyjscy dziennikarze twierdzą, iż separatyści mieli niepisane prawo do nacjonalizacji własności ukraińskiego państwa i ukraińskich oligarchów w Donbasie, Kreml nie kontrolował tego procesu, to była część niespisanego kontraktu: jesteście wierni naszej polityce , możecie urządzać życie u siebie, jak chcecie. Podobnie postępowali na Krymie liderzy Krymskiej Wiosny.

Czytaj także: Ukraiński cień Manaforta

Wewnętrzne porachunki donieckich separatystów – wariant trzeci

I wersja trzecia: zamach był konsekwencją wewnętrznych porachunków w lokalnym obozie władzy. Ponoć był tam spór o podział dochodów z nielegalnego eksportu węgla i sieci handlowych. Kreml i kuratorzy separatystów nic o tym nie wiedzieli, zamach na Zacharczenkę ich kompletnie zaskoczył. Jeśli dajesz się zaskoczyć podczas wojny, ponosisz porażkę. Takie są reguły. Ten świat w Donbasie, Ruskij Mir, stworzył przecież Putin, on tam wysłał swoich żołnierzy, wywiad, telewizję, jego mieszkańcom obiecał wolność i dobrobyt. Dzisiaj Donbas jest w stanie klęski humanitarnej i ekologicznej, zamach na lidera terrorystów pokazuje, że również w stanie klęski politycznej. Putin prowadzi do politycznej katastrofy, nie tylko Donbasu.

Czytaj także: Separatyści w Donbasie – kim są i czego chcą

Czy śmierć Zacharczenki otworzy Donbas na zmiany?

W prestiżowym Moskiewskim Centrum Carnegie, zajmującym się m.in. tłumaczeniem Zachodowi polityki Kremla, pojawiła się myśl, że śmierć Zacharczenki otworzy drogę do zmiany elity władzy w Donbasie i tym samym w końcu pojawi się możliwość bezpośredniego dialogu między Donieckiem a Kijowem. Tym bardziej że przecież w Kijowie zbliżają się wybory prezydenckie i parlamentarne i zapewne pojawią się ludzie skłonni do takiego dialogu.

A więc jednak Putin widzi sytuację na kilka ruchów do przodu i wymienia elity. Za wybory prezydenckie w Ukrainie też się zabrał, by zapewnić światu pokój?

Zachodzie nie przeszkadzaj w tym dziele, znieś sankcje. Warszawo, ślij zaproszenie.

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kultura

Czytamy i oceniamy nowego Wiedźmina. A Sapkowski pióra nie odkłada. „Pisanie trwa nieprzerwanie”

Andrzej Sapkowski nie odkładał pióra i po dekadzie wydawniczego milczenia publikuje nową powieść o wiedźminie Geralcie. Zapowiada też, że „Rozdroże kruków” to nie jest jego ostatnie słowo.

Marcin Zwierzchowski
26.11.2024
Reklama