Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Trzeba ludzi obudzić

Madeleine Albright dla „Polityki”: Trzeba ludzi obudzić

Madeleine Albright Madeleine Albright Stephen Voss/Redux / East News
W wielu krajach poważnie liczą się już politycy, którzy idą ścieżkami przetartymi przez dwudziestowiecznych faszystów – Madeleine Albright, była sekretarz stanu USA, autorka książki „Faszyzm. Ostrzeżenie”, w rozmowie z Jackiem Żakowskim.
„Historycznie Polska bardzo dużo korzystała ze swojej otwartości i różnorodności. Podobnie jak Ameryka, dużo byście stracili, gdybyście się teraz zamknęli za murem nacjonalizmu”.Wojciech Kryński/Forum „Historycznie Polska bardzo dużo korzystała ze swojej otwartości i różnorodności. Podobnie jak Ameryka, dużo byście stracili, gdybyście się teraz zamknęli za murem nacjonalizmu”.

JACEK ŻAKOWSKI: – Czy pani naprawdę wierzy, że faszyzm powraca?
MADELEINE ALBRIGHT: – Bardzo mnie to niepokoi. Badałam historię faszyzmu. Wiele z tego, co teraz obserwuję, przypomina to, co działo się dziewięćdziesiąt lat temu.

Bo?
Pozornie żyjemy w zupełnie innym świecie. Ale wielu ludzi odczuwa teraz podobne emocje i szuka podobnych recept na swoje obawy. W wielu krajach poważnie liczą się już politycy, którzy idą ścieżkami przetartymi przez dwudziestowiecznych faszystów. Jest popyt na taką politykę, więc pojawiła się podaż. Ale jest to szczególny rodzaj podaży, który nie zaspokaja popytu, tylko go podsyca. Przynajmniej na tym etapie.

Gospodarka rośnie, bezrobocie jest małe, nic strasznego się zachodnim wyborcom gwałtownie nie dzieje. Sytuacja jest nieporównywalna z latami wielkiego kryzysu, więc skąd ten popyt na przetarte w tamtych czasach faszystowskie ścieżki?
Nasze społeczeństwa przechodzą zasadnicze zmiany. Jedne grupy bardzo szybko zyskują, inne tracą, a reszta boi się, że może stracić. Technologia zmienia biznes, relacje między ludźmi, państwami, kulturami. Jedni wiążą z tymi zmianami nadzieje, a inni się ich obawiają. To dzieli społeczeństwa nie w pojedynczych kwestiach, ale w odniesieniu do toczących się procesów. Jedni chcą podążać za nimi, a inni chcą je zatrzymać, cofnąć, zmienić ich kierunek. To są dramatyczne pęknięcia, które pod względem rodzaju społecznych emocji przypominają przełom lat 20. i 30. XX w. we Włoszech, w Niemczech, w Hiszpanii i w mniejszym czy większym stopniu na całym ówczesnym Zachodzie. Takie emocje sprawiają, że wielu ludzi gotowych jest zaufać tym politykom, którzy z dużą pewnością siebie oferują proste, zrozumiałe recepty i obiecują jakąś świetlaną przyszłość tym, którzy im dadzą władzę – tak jak to robili Mussolini i Hitler.

Polityka 46.2018 (3186) z dnia 13.11.2018; Polityka; s. 18
Oryginalny tytuł tekstu: "Trzeba ludzi obudzić"
Reklama