Liderka demokratów w Izbie Reprezentantów Nancy Pelosi promieniała, ogłaszając wyniki wyborów do Kongresu. Partia odzyskała większość w Izbie, ona sama zostanie prawdopodobnie jej przewodniczącą. Demokraci będą teraz mogli blokować inicjatywy Donalda Trumpa. A przede wszystkim dobiorą mu się wreszcie do skóry, żądając ujawnienia zeznań podatkowych i badając powiązania prezydenta z Rosją.
Ale obserwując panią Pelosi przed kamerami, kiedy zaczęła się nagle kołysać w dziwnym niby-tańcu, widać było, że jej radość jest nieco wymuszona. Może dlatego, że wielu demokratów kwestionuje przywództwo 76-letniej kongresmenki. Albo dlatego, że ich zwycięstwo w wyborach nie było tak miażdżące, jak liczyli.
Oczekiwana „niebieska fala” nie okazała się tsunami. Republikanie nawet powiększyli swoją przewagę w Senacie i zdobyli fotele gubernatorów w stanach swingujących, jak Ohio, Georgia i Floryda. To gorszy wynik demokratów niż republikanów w połowie drugiej kadencji Obamy. Nie sprzyjała im mapa wyborcza, więcej demokratycznych niż republikańskich senatorów ubiegało się o reelekcję. W tym w kilku stanach, które w 2016 r. wybrały Trumpa. Z tych ostatnich niemal wszyscy przegrali, i to mimo zapewnień, że popierają prezydenta w sprawie imigracji.
Trumpowi udało się postraszyć wyborców karawaną migrantów z Hondurasu zmierzającą do USA. Wizja „inwazji” paru tysięcy biedaków rozpaliła emocje patriotycznych Amerykanów z wiejskiego interioru. Ci zaś nie uwierzyli w zapewnienia demokratycznych senatorów, że są przyjaciółmi Trumpa, bo niedawno głosowali przeciwko zatwierdzeniu do Sądu Najwyższego konserwatywnego sędziego Bretta Kavanaugha, oskarżanego, bez twardych dowodów, o napaść seksualną przed 35 laty.
Sherrod Brown zostaje
Swój mandat obronił jednak demokratyczny senator Sherrod Brown w Ohio, stanie, w którym dwa lata temu Trump też wygrał.