Jaka era zapanuje w Japonii po 30 kwietnia, tego jeszcze nikt nie wie. A ma to również istotne znaczenie praktyczne, bo obok kalendarza gregoriańskiego (przyjętego w 1868 r.) stosowany jest tu kalendarz tradycyjny (nengō), odliczający lata według kolejnych cesarskich er. Zgodnie z nim mamy obecnie rok Heisei 31. Nengō używany jest w okolicznościach oficjalnych, ale też np. w nagłówkach gazet czy w korespondencji bankowej. Wspomnianego 30 kwietnia, wraz z abdykacją cesarza Akihito, pierwszą od dwóch stuleci, zakończy się po 30 latach era Heisei, co się tłumaczy jako: Pokój wszędzie. I nawiązuje do dwóch klasycznych dzieł chińskich poświęconych historii i filozofii. Akihito po śmierci, tak jak poprzednicy, nazywany będzie tak jak epoka, w której panował. Zostanie cesarzem Heisei. Jego ojciec, cesarz Hirohito, po śmierci w 1989 r. stał się cesarzem Shōwa, co oznacza Erę oświeconego pokoju, choć akurat sześć dekad jego panowania przypadło na jeden z najburzliwszych okresów w dziejach Japonii.
Nad nazwą nowej ery – ery cesarza Naruhito – od dawna pracuje specjalna komisja złożona z wybitnych lingwistów, specjalistów od starochińszczyzny, przedstawicieli rządu i Domu Cesarskiego. W dzisiejszych czasach nazwę ery wybiera nowemu cesarzowi rząd, a ogłosi ją wkrótce premier Shinzō Abe. Tradycyjnie będzie zestawieniem dwóch ideogramów nawiązującym do dziedzictwa chińskich cesarzy. Chyba że nastąpi rozbrat z tradycją. Pewną sugestię co do nazwy przyszły cesarz zawarł niedawno w wystąpieniu z okazji swoich 59. urodzin, przekazując taką oto maksymę: „Akceptować różnorodność w duchu tolerancji”. Brzmi jak najbardziej współcześnie.