Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Cierpliwość Brukseli

Brytyjscy posłowie odrzucili propozycję Theresy May

Brytyjski parlament do 29 marca, pierwotnej daty brexitu, nie zaakceptował żadnego „wyjścia”. Brytyjski parlament do 29 marca, pierwotnej daty brexitu, nie zaakceptował żadnego „wyjścia”. Mark Duffy/Reuters / Forum

Po trzecim już przegranym głosowaniu nad umową brexitową większość brytyjskich posłów pewna jest tylko jednego – że nie chcą wyjścia z Unii bez umowy. Tylko ta opcja zyskała większość w parlamencie. Problem w tym, że sama Unia może mieć inne zdanie. Posłowie, kolejny raz odrzucając propozycję May i sami nie proponując nic w zamian – stan na poniedziałek, w praktyce oddali Unii pełną kontrolę. Teraz jedyną opcją pozostającą w rękach Brytyjczyków jest odwołanie brexitu.

Brytyjski parlament do 29 marca, pierwotnej daty brexitu, nie zaakceptował żadnego „wyjścia”. Dlatego data rozwodu – zgodnie z decyzją Rady Europejskiej – przesunęła się na 12 kwietnia. Tego dnia nastąpi katastrofalny brexit bez umowy, chyba że Unia zgodzi się na kolejne przedłużenie. Ale tu postawiła już dwa warunki. Po pierwsze, Londyn musiałby przeprowadzić eurowybory, co prawie trzy lata po referendalnej decyzji za brexitem wydaje się kuriozalnym pomysłem. I po drugie, Brytyjczycy muszą uzasadnić przedłużenie, a jak wiadomo z Brukseli Unia da się przekonać już tylko dwoma konkretami: przyspieszone wybory na Wyspach lub drugie referendum. Przy czym powtórka tego głosowania może niczego nie rozwiązać i za kilka miesięcy wszyscy spotkają się w punkcie wyjścia.

Czy Unię na to stać? Jeszcze niedawno płynęły sygnały, że Bruksela zrobi wszystko, aby zablokować brexit bez umowy. Ale koszty tego „wszystkiego” rosną z dnia na dzień. I dlatego Londyn nie powinien już za pewnik brać zgody Unii na kolejne przełożenie brexitu.

Polityka 14.2019 (3205) z dnia 02.04.2019; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 10
Oryginalny tytuł tekstu: "Cierpliwość Brukseli"
Reklama