Świat

Jak bardzo włoski ma być Włoch?

W tym roku pierwszą nagrodę w San Remo zdobył raper Alessandro Mahmood. W tym roku pierwszą nagrodę w San Remo zdobył raper Alessandro Mahmood. Ettore Ferrari/ANSA/AP / East News
Na Półwyspie Apenińskim coraz częściej dochodzi do incydentów na tle rasowym, których adresatami są obywatele Italii. Ich największa wada? Dla tamtejszych nacjonalistów za mało w nich „włoskości”.

Matteo Salvini, wicepremier i minister spraw wewnętrznych, szef skrajnie prawicowej Ligi (dawniej znanej jako Liga Północna), z Twittera korzysta praktycznie bez przerwy. Media społecznościowe są dla niego ważne w prowadzeniu codziennej polityki do tego stopnia, że dziennikarze ochrzcili go w ubiegłym roku europejskim odpowiednikiem Donalda Trumpa. Kiedy tylko w kraju wydarzy się cokolwiek wymagającego zabrania przez Salviniego głosu, można w ciemno założyć, że zrobi to najpierw za pomocą 280 znaków, niż stając przed kamerami telewizyjnymi czy wydając tradycyjne oświadczenie dla prasy.

Politycy oceniają werdykt festiwalu

Nie inaczej było 9 lutego, kiedy na antenie publicznej telewizji RAI ogłaszano werdykt tegorocznej edycji festiwalu w San Remo. To święto włoskiej piosenki, organizowane nieprzerwanie od 1951 r., z ogromnymi tradycjami i zasługami dla tamtejszej muzyki rozrywkowej. Właśnie w San Remo jeszcze w latach 50. popularność zdobywał bardzo dobrze kojarzony również nad Wisłą Domenico Modugno, autor nieśmiertelnego szlagieru „Volare”. Zwycięstwo w festiwalu okazywało się trampoliną do kariery również dla gwiazd italo-disco i włoskiego popu, jak duet Al Bano–Romina Power czy wciąż królujący w rozgłośniach Eros Ramazzotti.

W tym roku pierwszą nagrodę zdobył raper Alessandro MahmoUd. Jury wyróżniło go za utwór „Soldi” (co po włosku znaczy „pieniądze”), opowiadający o problemach dojrzewania w świecie ogarniętym pogonią za materializmem. I nie byłoby w tym sukcesie nic dziwnego, gdyby nie fakt, że za ocenę werdyktu San Remo błyskawicznie wzięli się politycy.

Reklama