Co piąty Rosjanin chciałby na stałe opuścić ojczyznę, ogłasza ośrodek Gallupa. To najwyższe wskazanie od ponad dekady. Z kolei oficjalny urząd statystyczny Rosstat podał rezultaty przeprowadzanego co dwa lata badania jakości rosyjskiego życia, podpowiadającego, co może skłaniać do wyjazdów. Rozgłos danym zapewnił rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, który nieudolnie próbował umniejszyć znaczenie kłopotliwego raportu.
Nawet państwowi statystycy nie potrafią dostarczyć wyników, które osłodziłyby przednówek. Zaufanie do prezydenta Władimira Putina jest najniższe od kilkunastu lat, sięga ledwie 30 proc. Co prawda poparcie dla jego działań wciąż deklaruje ponad 60 proc. rodaków, ale historycznie rzecz biorąc to poziom alarmowy. Nastroje są gorsze, bo od pięciu lat konsekwentnie spadają realne dochody Rosjan. Swoje zrobiły przeceny na światowym rynku naftowym, tradycyjnie nierówny podział majątku i w jakimś stopniu międzynarodowe sankcje gospodarcze za inwazję na Ukrainie.
Według Rosstatu 80 proc. rodzin ma kłopot, by związać koniec z końcem. Ponad połowa nie odłożyła funduszy na czarną godzinę. Dla jednej trzeciej luksusem jest druga para butów. Co dziesiąta rodzina nie może sobie pozwolić na podstawowe lekarstwa, wymianę zniszczonych ubrań albo zakup mięsa czy ryb co dwa dni itd. Gdzieniegdzie odnotowano jednak poprawę. Przed dwoma laty na tygodniowe wakacje, nawet u krewnych, nie miało szans 54 proc. rodzin – teraz 49 proc. Zwiększa się także liczba toalet, choć na wsi nadal 38 proc. rodzin zdanych jest na korzystanie z wygódek.