Król Tajlandii oficjalnie nałożył sobie koronę na głowę. Trzydniowa koronacja zakończyła proces przejmowania schedy po ojcu zmarłym w 2016 r. 66-letni Rama X jako książę znany był z małżeństw i rozwodów (właśnie ożenił się po raz czwarty) oraz dla równowagi kariery pilota wojskowego. Jako król stara się przejąć tyle władzy, na ile pozwolą okoliczności.
Monarcha w Tajlandii odgrywa rolę stabilizatora i łącznika głęboko podzielonego społeczeństwa, np. obecnie rządzą bliscy dworowi wojskowi, broniący się przed naporem cywilno-demokratycznej opozycji. Z urzędu przysługuje mu status niemal półboga i wielu poddanych szczerze go szanuje, opornym i ewentualnym krytykom pomaga prawo o monarszym majestacie, obwarowane m.in. karą 15 lat więzienia za znieważenie panującego.
Wystawna koronacja (sama 200-letnia złota korona waży 7 kg) przyda się do umacniania autorytetu monarchii. W trakcie dwuipółletniego panowania Rama X przejął osobistą kontrolę nad urzędem zawiadującym majątkiem dworu, wartość należących do niego firm i nieruchomości szacuje się na 40 mld dol. Zbudował liczący 5 mln członków korpus wolontariuszy, którzy przed każdym czynem społecznym, np. zamiataniem ulic, mają obowiązek oddać hołd portretom władcy, te zresztą wiszą powszechnie w miejscach publicznych.
Daje o sobie też znać upodobanie monarchy do wojskowej dyscypliny. Ujednolicił odcień khaki mundurów policyjnych, a 400-tys. armia zaczęła strzyc się na wzór fryzur gwardii królewskiej. Natomiast dworzanom każe się recytować z pamięci kodeks służby dworskiej, instruujący posłuszeństwo i zakaz jakiejkolwiek reakcji nawet wtedy, gdy król wpadnie w gniew.