Obywatele Unii wybierają w ten weekend 751 europosłów. Najwcześniej – już w czwartek – do urn poszli Brytyjczycy i Holendrzy, a Polacy (podobnie jak większość Europejczyków) zagłosują w niedzielę. Wbrew nazwie nie są to wybory w pełni europejskie – każde państwo wybiera swoją delegację w osobnych wyborach, przeprowadzonych wedle krajowej ordynacji. Liczba mandatów jest proporcjonalna do liczby ludności, więc najwięcej mandatów mają Niemcy (96), a najmniej Malta, Cypr, Luksemburg i Estonia (po sześć).
Czytaj też: Co łączy nas z innymi narodami UE. Wyniki sondażu
Pyrrusowe zwycięstwo chadecji
Oficjalne wyniki wyborów poznamy dopiero w przyszłym tygodniu, ale prognozy i sondaże już dziś jasno wskazują, która z europejskich rodzin politycznych zwycięży. Podobnie jak w każdych wyborach od 1999 r. będzie to Europejska Partia Ludowa (EPL). Frakcja zrzesza partie centroprawicowe, przede wszystkim chrześcijańsko-demokratyczne, z Polski należą do niej PO i PSL. Tym razem będzie to gorzkie zwycięstwo: według projekcji portalu Politico.eu na podstawie sondaży krajowych chadecy zdobędą ok. 170 mandatów, czyli aż o 45 mniej niż w 2014 r. Największe straty poniosą na zachodzie Europy, m.in. we Francji (minus 8), w Hiszpanii (minus 7) i we Włoszech (minus 5).
Druga co do wielkości siła europejskiej polityki – grupa Socjalistów i Demokratów (S&D), skupiająca partie centrolewicowe – również poniesie straty. Frakcja SLD (i wkrótce także Wiosny Roberta Biedronia) może liczyć na ok. 150 mandatów, czyli o 35 mniej niż poprzednio.