Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Rumunia po wyborach. Niech PiS weźmie z tego lekcję

Polityczny krajobraz w Rumunii po wyborach do Parlamentu Europejskiego Polityczny krajobraz w Rumunii po wyborach do Parlamentu Europejskiego michelbossart / Unsplash
Rządząca w Rumunii Partia Socjaldemokratyczna (PSD) poniosła porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Antyeuropejski populizm w Europie Środkowej otrzymał w ostatnich dniach znaczący cios. Rządząca w Rumunii Partia Socjaldemokratyczna (PSD) poniosła porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego, głosujący odrzucili w odbywającym się równolegle referendum rządowy projekt zmian wymiaru sprawiedliwości, a następnego dnia Wysoki Trybunał Kasacyjny i Sprawiedliwości podtrzymał wyrok 3,5 roku więzienia dla Liviu Dragnea, lidera PSD i przewodniczącego niższej izby parlamentu.

Dragnea, do niedawna najpotężniejszy człowiek w Rumunii, siedzi już w więzieniu. Twierdzenie, że może to być początek zmian w regionie, jest jednak przedwczesne. Bo wiadomo – Rumunia jest inna, jak pisał Lucian Boia.

Rumunii odrzucili populizm

Tak naprawdę najistotniejsze są tu wyniki wyborów do PE oraz referendum. Aresztowanie Dragnea jest po prostu bardzo spektakularne. A w wyborach jego partia otrzymała 23,48 proc. głosów. Zwycięzcą okazała się Partia Narodowo-Liberalna (PNL) z wynikiem 28,12 proc. Na trzecim miejscu znalazła się zaś koalicja Związku Zbawienia Rumunii i Partii Plus, które otrzymały 23,24 proc. (są to stosunkowo nowe partie, obie mają obywatelski i proeuropejski charakter). Przyszła koalicja narodowych liberałów i nowych ugrupowań jest jak najbardziej realna.

Nie ma wątpliwości więc, że Rumuni zdecydowanie odrzucili tani populizm serwowany w tym przypadku przez postkomunistów, którzy opierali się na polityce socjalnej i „konserwatywnych” wartościach, a od jakiegoś czasu przyjęli również konfrontacyjny ton w relacjach z Brukselą. Poza tym jednak przez cały czas starali się tak zmienić prawo, by podporządkować sobie wymiar sprawiedliwości i uniemożliwić walkę z korupcją (to właśnie było główną osią sporu z UE).

Reklama