Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Co wyszło z urny

Stare partie odchodzą, drobnica atakuje

„Pewne jest tylko ryzyko” – demonstracja przeciw energii atomowej. Zieloni – największy sukces tych wyborów w Niemczech i nie tylko. „Pewne jest tylko ryzyko” – demonstracja przeciw energii atomowej. Zieloni – największy sukces tych wyborów w Niemczech i nie tylko. Fabrizio Bensch/Reuters / Forum
Równoległe wybory w 28 krajach członkowskich Unii to była świetna okazja, by przystawić demokracji w Europie zwierciadło.
Chwiejność wyborców ma swoje konsekwencje. Rządy stają się mniej stabilne, bo do tanga – czytaj: tworzenia rządu – coraz częściej potrzeba będzie już nie dwojga, lecz co najmniej trojga.Vadim Ghirda/AP/EAST NEWS Chwiejność wyborców ma swoje konsekwencje. Rządy stają się mniej stabilne, bo do tanga – czytaj: tworzenia rządu – coraz częściej potrzeba będzie już nie dwojga, lecz co najmniej trojga.

Wybory europejskie niesłusznie uważa się za drugorzędne. Nie tylko pozwalają wybrać parlament, który w galimatiasie unijnych instytucji odgrywa coraz ważniejszą rolę. Ale są także barometrem trendów politycznych w europejskich demokracjach.

Wbrew bowiem temu, co głoszą eurosceptycy i wrogowie UE, to nie Unia powinna być dzisiaj przedmiotem specjalnej troski. Kryzys Europy nie wynika przede wszystkim z przerostu integracji czy słabości unijnych instytucji, lecz z chorób toczących politykę na szczeblu narodowym. Zaś to, co dzieje się w Brukseli, jest tychże zmian ledwie lustrzanym odbiciem.

Jednym z pojęć, które w ostatnich latach skutecznie zawładnęło naszą wyobraźnią polityczną, jest polaryzacja. O tym, że społeczeństwa zachodnie są coraz bardziej podzielone; że narasta w nich agresja (głównie słowna, rzadziej, na szczęście, fizyczna); że popularność zyskują postawy skrajne, słyszymy na co dzień. Jednocześnie badania naukowe, np. znakomitych amerykańskich socjologów Ronalda Ingleharta i Pippy Norris, dostarczają poparcia tezie, że w demokracjach zachodnich dokonuje się zmiana głównej osi podziałów społecznych.

Zatarte różnice

Nasze systemy partyjne i identyfikacje wyborców zorganizowane były przez ostatnich sto albo i więcej lat wokół interesów ekonomicznych. Stosunek do podatków, roli państwa w gospodarce, skali redystrybucji i własności prywatnej wyznaczał różnice między prawicą a lewicą i w dużej mierze determinował zachowania wyborców. Dzisiaj te różnice się zacierają.

Dychotomia lewica-prawica odchodzi w przeszłość wraz z tradycyjnymi podziałami klasowymi. A jej miejsce, twierdzą badacze, zastępuje spór o charakterze kulturowym: o stosunek do migrantów, do narodu, do religii. Czasami nazywa się go dla uproszczenia podziałem na społeczeństwo zamknięte i otwarte.

Polityka 23.2019 (3213) z dnia 04.06.2019; Świat; s. 52
Oryginalny tytuł tekstu: "Co wyszło z urny"
Reklama