Pieniądze napłynęły za pośrednictwem instytucji finansowej kierowanej przez bank Goldman Sachs i działającej na Wyspach Kajmana, ulubionym przez międzynarodowe korporacje raju podatkowym. Cadre i Goldman Sachs nie ujawniają, skąd przyszły, ale „Guardian”, który pierwszy o tym poinformował, wskazuje, powołując się na anonimowych informatorów, na Arabię Saudyjską jako źródło części funduszy.
Podejrzenia o konflikt interesów
Jared Kushner sprzedał swoje aktywa, kiedy dostał posadę w Białym Domu, ale zachował udziały w Cadre warte ok. 50 mln dol. Stwarza to klasyczną sytuację konfliktu interesów – podejrzenie, że poprzez wpłaty do firmy, która pomnaża jego majątek, jest podatny na wpływy obcych państw.
Jeden z najwybitniejszych amerykańskich prawników konstytucjonalistów Laurence Tribe z Uniwersytetu Harvarda nie owija w bawełnę. „Problem polega na tym, że naród amerykański nie wie, czy zalecenia, które Jared szepcze do ucha swego słabo poinformowanego teścia, prezydenta USA, podyktowane są lojalnością wobec interesów Stanów Zjednoczonych, czy raczej lojalnością wobec kryminalnego przedsiębiorstwa Trump–Kushner” – powiedział w wywiadzie dla Salon.com. Tribe przypomniał, że konstytucja USA, a ściśle jej tzw. emolument clause (klauzula o wynagrodzeniu) zabrania przyjmowania korzyści finansowych od obcych państw, w tym formalnie zaprzyjaźnionych.
Czytaj także: Kim jest Jared Kushner, kontrowersyjny zięć Trumpa
Jared przyjacielem Salmana
Arabia Saudyjska to tradycyjny sojusznik Ameryki, ale zarazem monarchia brutalnie rozprawiająca się z opozycją i notorycznie łamiąca prawa człowieka.