Tekst ukazał się na łamach dwutygodnika „Forum” »
***
Kiedy przed dziesięcioma laty rozpoczynały się zdjęcia do najpopularniejszego serialu wszech czasów, Maisie Williams i Sophie Turner były jeszcze nastolatkami. Jako trzynasto- i czternastolatka wcieliły się w role sióstr – Aryi i Sansy z rodu Starków. Grając w serialu, obie dorastały na oczach świata.
Teraz, wraz z końcem „Gry o tron”, dla Maisie i Sophie kończy się dziewięcioletni „stan wyjątkowy”. Z każdym nowym sezonem rosła popularność serialu. Fani coraz intensywniej dyskutowali nad tym, jak mają potoczyć się losy bohaterów, które z siedmiu królestw ostatecznie zwycięży i kto powinien zasiąść na żelaznym tronie Westeros. Oraz która z głównych postaci umrze i czy ostatecznie obie siostry Stark nie skoczą sobie do gardła?
Podczas naszej rozmowy w londyńskim hotelu aktorki mają surowy zakaz zdradzania produkcyjnych szczegółów. Na pierwszy rzut oka obie starają się przynajmniej wizualnie zdystansować od swoich ról. Sophie Turner nie jest już rudowłosa – stała się blondynką. Z kolei Maisie Williams ma całkiem różowe włosy.
Podczas „Gry o tron” dorastałyście i stawałyście się sławne. Teraz wszystko się kończy. Jakie to uczucie?
Maisie Williams: Na razie nie potrafię sobie wyobrazić życia bez „Gry o tron”. Serial był częścią naszego życia.
Sophie Turner: Właściwie jedynym etapem życia, który tak dobrze pamiętamy.
W: To koniec jakiegoś rozdziału, teraz czas na następny. To ekscytujący moment. Ludzie w naszym wieku kończą uniwersytety i czasem nie mają pojęcia, co ze sobą począć.