Świat

Merkel ani drgnie?

Co dolega kanclerz Merkel?

Angela Merkel i Frank-Walter Steinmeier Angela Merkel i Frank-Walter Steinmeier Reuters

Stan zdrowia czołowych polityków nie jest ich sprawą osobistą. To kwestia stabilności kraju. Angela Merkel zapowiadała wprawdzie w 2018 r., że to jej ostatnia kadencja, a na stanowisku pozostanie, dopóki jej starczy sił. Ale wybory są dopiero w 2021 r., a w Niemczech wciąż przebąkuje się o ewentualnym rozpadzie koalicji po jesiennych wyborach do trzech Landtagów w byłej NRD i odejściu Merkel. Po dwukrotnym w ciągu jednego tygodnia ataku drgawek, które w czasie wystąpień publicznych dopadły panią kanclerz, zaczęły się spekulacje, czy to rzeczywiście skutki gorąca i braku wody, czy coś poważniejszego. Oficjalne komunikaty uspokajają. Również lekarze, analizując w telewizji objawy, nie dopatrują się jeszcze niczego poważnego, np. w rodzaju parkinsona, ponieważ drgawki pojawiają się tylko, gdy Merkel stoi – gdy rusza, mijają. Ale doradzają tomografię.

Dotychczas Merkel była nie do zdarcia. Wprawdzie obawiała się przeziębień, ale poza kontuzją obręczy miednicznej po upadku na nartach nie chorowała. Towarzyszący jej dziennikarze opowiadają, że po spotkaniach na szczycie do 3.00 w nocy, kiedy oni padali z nóg, ona potrafiła szczegółowo wyjaśniać, o co chodzi. Rzecznik rządu tłumaczy, że za drugim razem drgawki wynikły nie z braku wody, lecz z napięcia przed szczytem G20 w Osace, gdzie Merkel czekały spotkania z Trumpem i Putinem – zatem nerwy. Merkel uchodzi za osobę chłodną, racjonalną w rozwiązywaniu kwadratur koła dzisiejszego świata. Ale najwyraźniej przed spotkaniem z mało obliczalnymi kogutami światowej polityki nawet ją dopadają duże emocje.

Polityka 27.2019 (3217) z dnia 02.07.2019; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 12
Oryginalny tytuł tekstu: "Merkel ani drgnie?"
Reklama