W Nigerii można płacić za szkołę plastikowymi butelkami. Na razie tylko w pięciu placówkach w stolicy, ale Africa Cleanup Initiative (ACI), organizacja pozarządowa, która wpadła na ten pomysł, planuje wciągnąć do akcji kolejne szkoły. Roczne czesne w Lagos to około 18 tys. nair, czyli mniej więcej dolar tygodniowo. Oznacza to, że przy obecnych stawkach rodzice za naukę dzieci muszą co tydzień „zapłacić” ok. 20 kg nadających się do recyklingu PET-ów. W ten sposób nawet rodziny, których nie stać było na szkołę, zaczynają to rozważać.
Przy okazji wraca dyskusja o śmieciach, które zalewają kraj. Bo mimo że Nigeryjczycy rocznie produkują olbrzymie ilości odpadów, według Ocean Atlas Report są na 17. miejscu wśród największych śmieciarzy, to do tej pory nie stworzyli wydajnego systemu zarządzania odpadami i ich utylizacji. Śmieci najczęściej trafiają do wody albo na hałdy plastikowych odpadów. Te w wodzie zapychają systemy odwadniające. A te ze składowisk powodują zanieczyszczenia, erozję gleby i problemy zdrowotne okolicznych mieszkańców. O nigeryjskim problemie z plastikowymi butelkami było głośno już kilka lat temu, kiedy jeden z inżynierów zaczął budować z nich domy. Wypełnione piachem i gruzem pety układał jeden na drugim, potem wiązał nylonowym sznurkiem i oblepiał gliną lub betonem.