Jak dowiedzieliśmy się z „New York Timesa”, Neil Armstrong, który jako pierwszy postawił stopę na Księżycu, zmarł w 2012 r. w efekcie... błędu medycznego po operacji serca. Oficjalną przyczyną śmierci astronauty były „komplikacje” po zabiegu kardiochirurgicznym. Dziennik ujawnił, że jego rodzina pozwała o błąd w sztuce szpital Fairfield w Cincinnati (Ohio), gdzie odbyła się operacja bajpasów, i w drodze polubownej umowy pozasądowej uzyskała odszkodowanie na sumę 6 mln dol.
Synowie Armstronga i żona jednego z nich, prawniczka, grali ze szpitalem ostro, zwracając uwagę, że publiczny proces o winę za zgon bohatera Ameryki kosztowałby go znacznie więcej w przełożeniu na komercyjne konsekwencje strat wizerunkowych – tym bardziej że grożono ujawnieniem błędu w 45. rocznicę lotu. Szpital zapłacił, a rodzina zgodziła się zataić umowę.
Szpital popełnił błąd
Według cytowanych przez „NYT” amerykańskich lekarzy, autorytetów w dziedzinie kardiologii, wygląda na to, że szpital Fairfield rzeczywiście zawinił. Prominentni specjaliści kwestionują sens samej decyzji o natychmiastowej operacji bajpasów na chorym, 82-letnim Armstrongu. Po zabiegu lekarze wszczepili mu tymczasowe przewody do stymulacji pracy serca, ale po ich zdjęciu u pacjenta pojawił się masowy krwotok wewnętrzny. W tym momencie szpital popełnił błąd, zdaniem autorytetów oczywisty, kierując Armstronga do laboratorium cewnikowania zamiast od razu na salę operacyjną. Kiedy to w końcu uczyniono, było już za późno – astronauta zmarł 25 sierpnia 2012 r.