Trwa Operacja Matterhorn – sprowadzenia do domu 150 tys. brytyjskich wczasowiczów, którzy przebywali za granicą, kiedy ich biuro podróży Thomas Cook, najstarsze i jedno z największych na świecie, po 178 latach funkcjonowania ogłosiło nagle upadłość. Do 900 mln funtów wsparcia, oferowanego przez największego udziałowca – chiński Fosum, nie udało się dopożyczyć kolejnych 200 mln na bieżące wydatki. Brytyjski rząd wyczarterował 45 samolotów i ogłosił największą po wojnie akcję repatriacyjną. W sumie za granicą pozostało ponad 600 tys. klientów Cooka, w tym 140 tys. Niemców. Firma była rynkowym gigantem, miała hotele i cztery linie lotnicze, zatrudniała 22 tys. pracowników. To Thomas Cook wymyślił rewolucyjny „pakiet wakacyjny”: podróż plus hotel i posiłki. Po latach, mocno przeinwestowawszy, padł – jak tłumaczą analitycy – ofiarą kolejnej rewolucji… cyfrowej. Dziś, korzystając z udogodnień internetu, każdy może być swoim własnym biurem podróży.
Po drodze doszły kłopoty z najpopularniejszymi kierunkami: Grecją, potem Egiptem, Tunezją i Turcją, a ostatnio doszła brexitowa niepewność i wstyd przed lataniem. Ale to tylko pogłębiło główny problem strukturalny: Thomas Cook nie był przygotowany na wyzwania XXI w. Jego upadek będzie miał niewątpliwie liczne negatywne konsekwencje dla całej branży turystycznej; zatonięcie takiego giganta długo pozostawia słoje na wodzie.
Biuro podróży Neckermann Polska, które jest częścią Thomas Cook Group, podało w oświadczeniu zarządu, że jako odrębna spółka polskiego prawa handlowego dalej prowadzi normalną działalność. A wszyscy polscy klienci – ci, którzy obecnie przebywają za granicą, jak i ci, którzy jeszcze nie wyjechali, „będą realizowali swoje wyjazdy wakacyjne zgodnie z planem”.