Nie raz, a co najmniej trzy razy kanadyjski premier przemalował i przebrał się za ciemnoskórą postać. Raz, gdy jako uczeń liceum występował w konkursie talentów i śpiewał jamajską piosenkę „The Banana Boat Song”. Raz, gdy jako 20-latek wygłupiał się do kamery w peruce afro. I raz, gdy jako 29-letni nauczyciel w szkole w Vancouver był gościem balu zatytułowanego „Arabskie noce” i zjawił się w stroju Aladyna. Sam przyznał, że takich razów mogło być więcej. Przeprosił i wyraził żal.
Blackface ma rasistowską historię. Powinienem był to wiedzieć – przyznał po pierwszym z ujawnionych przypadków. Zdjęcia przebranego Trudeau wywołały lawinę komentarzy, oburzenie mniejszości etnicznych i protesty opozycji. Jeden z jej liderów Jagmeet Singh-Sikh, syn imigrantów z indyjskiego Pendżabu, uznał, że premier głęboko uraził wielu Kanadyjczyków i zażądał przeprosin. Socjologowie zwrócili uwagę, że Justinowi Trudeau – choć jest liberałem na czele zróżnicowanego etnicznie rządu – brakuje zrozumienia dla sytuacji przedstawicieli mniejszości, a także dla rasistowskich korzeni zjawiska, jakiego stał się częścią. Zresztą nie on jeden.
Przy okazji kłopotów premiera powróciła w Kanadzie dyskusja o współczesnej dyskryminacji rasowej. Studenci tamtejszych uczelni regularnie przebierają się na bale, malując twarze na czarno. W 2011 r. głośno było o studentach z Montrealu, którzy aby uczcić sukcesy sprintera Usaina Bolta, poczernili twarze do zdjęć. Trzy lata później konkurs z okazji Halloween wygrali studenci ucharakteryzowani na jamajską drużynę bobsleistów.
Prof. Cheryl Thompson, która badała zjawisko blackface (ang. czarna twarz) w Kanadzie, uważa, że jest ono rozpowszechnione tak mocno jak miłość do hokeja. Zachowania dyskryminujące są tu jednak zwykle nieuświadomione, ponieważ w przeciwieństwie do USA kraj nie przeszedł narodowej konfrontacji z własną historią nierówności rasowych.