Silni przebaczają
Rozmowa z Ołehem Sencowem o tym, jak reżim Putina dusi Ukraińców i Rosjan
WIKTORIA BIELIASZYN: – Co trzeba wiedzieć o rosyjskim więzieniu?
OŁEH SENCOW: – Każde więzienie jest złe. Fatalnie jest być więźniem we Francji, w Stanach Zjednoczonych, Polsce i w Rosji, ale rosyjskie jest złe również dlatego, że więźniów traktuje się w nim jak bydło. Nikt nie podchodzi tam do ciebie jak do człowieka. W czasach łagrów zadaniem systemu było złamanie więźnia. Dzisiaj nikt już w rosyjskich więzieniach nie marznie ani nie głoduje, ale przemoc ze strony strażników nadal jest powszechna. Różnicą jest to, że kiedyś osadzonego można było zabić i nie mieć z tego powodu żadnych problemów. Teraz to niemożliwe.
Pana więzienie nie złamało.
Mnie nie, ale widziałem wielu, którzy w ciągu zaledwie kilku miesięcy wyzbywali się wszystkiego, co było w nich dobre. Nie ma szans, by człowiek rozwijał w sobie dobre cechy, nabywa za to wszystkie najgorsze. Niektórzy stają się bezwzględni, okrutni i agresywni. Inni się załamują. Mało komu w więziennym systemie kastowym, w którym bardzo szybko można spaść ze szczytu na sam dół, udaje się pozostać człowiekiem.
Czy to poczucie ma związek z pańską zeszłoroczną głodówką przez 145 dni i żądaniem, by prezydent Władimir Putin uwolnił ukraińskich więźniów politycznych? Wszystkich, prócz pana. Wierzył pan, że to przyniesie skutek?
Co innego mi pozostawało? Chciałem zwrócić na nas uwagę całego świata i to się udało. Zresztą na zewnątrz może się wydawać, że cały czas coś robiłem, ale jeśli weźmie się pod uwagę, że w więzieniu spędziłem 5 lat, to na co dzień tak naprawdę niewiele się działo. Czas płynie tam inaczej. Odnosi się wrażenie, że w ogóle nie istnieje. Jest zamrożony.
Trudno się przyzwyczaić?
Trudne są pierwsze tygodnie.