Gdyby ktoś przeoczył, w ubiegły czwartek nastąpił „wielki dzień dla cywilizacji”. Prezydent Donald Trump napisał tak o wynegocjowanym przez Amerykanów zawieszeniu broni między Turcją i kurdyjskimi Ludowymi Oddziałami Samoobrony (YPG) w północnej Syrii. Ale był to raczej wielki dzień dla prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdoğana. Amerykanie de facto zmusili Kurdów, najbliższych sojuszników w walce z tzw. Państwem Islamskim, do pełnej kapitulacji wobec żądań Ankary. Rozejm zakładał, że Turcy, którzy weszli do Syrii 9 października, wstrzymają ogień na pięć dni.
Polityka
43.2019
(3233) z dnia 22.10.2019;
Ludzie i wydarzenia. Świat;
s. 12