21 listopada do moskiewskiego sądu wpłynął pozew. Aleksiej Nawalny i 14 pracowników utworzonej przez niego niezależnej organizacji FBK (Fundacja Walki z Korupcją) oskarżają w nim Władimira Putina o bezczynność, niewypełnianie obowiązków związanych z zagwarantowaniem praw i wolności obywatelom, które spoczywają na prezydencie – gwarancie konstytucji. Nawalny oskarża również Putina o celowe uniemożliwianie obywatelom realizacji ich podstawowych praw i wolności. Ten zarzut odnosi się nie tyle do ogólnej działalności – czy też bezczynności – rosyjskiego prezydenta, ale do konkretnej sytuacji: 9 października niezależna fundacja FBK została wpisana przez rosyjskie Ministerstwo Sprawiedliwości na tzw. listę „agentów zagranicznych”.
Czytaj także: Toksyczny Kreml. Czy Aleksiej Nawalny został otruty?
„Sprawa FBK”
Śledztwo przeciw „Fundacji Walki z Korupcją” komitet śledczy wszczął 3 sierpnia, akurat w dniu, w którym odbywał się jeden z moskiewskich protestów w obronie uczciwych wyborów do miejskiej Dumy. Nie trzeba chyba dodawać, że do udziału w akcjach obywatelskiego nieposłuszeństwa nawoływał Aleksiej Nawalny.
Jeden z głównych liderów rosyjskiej opozycji oraz pozostali członkowie FBK zostali oskarżeni przez śledczych o „pranie pieniędzy”. Wg materiałów śledztwa fundacja FBK odpowiedzialna jest za „wypranie” miliarda rubli.