U naszych zachodnich sąsiadów lewica skręca w lewo. Po ustąpieniu ostatniej szefowej Andrei Nahles SPD potrzebowała aż pół roku na znalezienie jej następców. Od soboty partia ta ma bowiem parę współprzewodniczących – niezbyt znanych i niezbyt młodych zwolenników twardego, lewicowego kursu i zerwania rządowej koalicji z CDU/CSU: Saskia Esken i Norbert Walter-Borjans, w ogólnopartyjnym referendum dostali 53 proc. głosów. W piątek ten werdykt pewnie potwierdzi zjazd SPD, który także oceni bilans i przyszłość koalicji z Angelą Merkel. A notowania SPD, dawnej partii kanclerzy – Brandta, Schmidta, Schrödera – spadły już do 13 proc. Esken i Walter-Borjans sami byli zaskoczeni zwycięstwem. I z miejsca oświadczyli, że podejmą próbę renegocjacji umowy koalicyjnej. Chadecja zareagowała chłodno na ten pomysł, rośnie więc prawdopodobieństwo przyspieszonych wyborów w przyszłym roku.
Eskens, 58 lat, pochodzi ze Schwarzwaldu. W młodości była stenotypistką, pracowała też w gastronomii, potem została informatyczką i zajęła się polityką cyfrową, zdobywając środowiskową renomę w dyskusji nad europejskim prawem autorskim. Norbert Walter-Borjans, 67 lat, (pierwsze nazwisko po żonie) ma większe doświadczenie – był rzecznikiem rządu Johannesa Rau w Nadrenii Północnej-Westfalii. Jego szef jako premier w Düsseldorfie i potem jako prezydent Niemiec gorąco wspierał zacieśnianie kontaktów z Polską. Ale Walter-Borjans uchodzi głównie za specjalistę w sprawach podatkowych i emerytalnych. Po zwycięstwie dziennikarze pytali oboje o politykę zagraniczną, ale zwycięzcy nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Najpierw jednak muszą zadecydować, czy zostają w koalicji. Partyjna lewica, która ich wybrała, konsekwentnie mówi: Nie!