Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Kraj wstrząśnięty, zmieszany

Życie po wstrząsach

Thumane. Thumane. Gent Shkullaku/AFP / EAST NEWS
Budowlanka w Albanii to zbiorowe samobójstwo. Dlatego seria ostatnich trzęsień ziemi pogrzebała nie tylko dziesiątki ofiar i setki domów, ale również zaufanie do państwa.
Mallkuç, Teresa z Shazzą.Małgorzata Rejmer Mallkuç, Teresa z Shazzą.

Kiedy ściskam jej rękę, przechodzi mi przez myśl, że Teresa cierpi na jakąś chorobę skóry. Tak są szorstkie i porowate. Dopiero gdy przywitam się z resztą rodziny, zrozumiem – to ręce ludzi, którzy przez całe życie ciężko pracują fizycznie. Od rana do wieczora dźwigają, tną, sieją, pielą, orzą. Ich wiejska skóra zgrubiała od trudu. Z twardością skóry kłóci się miękkość wzroku, radość z gości. Choć mieszkają zaledwie 50 minut drogi od Tirany, w Mallkuç, na wzgórzach oddzielających wybrzeże Adriatyku od interioru, rzadko kiedy ktoś się tu zapuszcza. Bo droga jest byle jaka, piaszczysta, a po deszczu zamienia się w rzekę błota.

Gdy 21 września Albanię nawiedziło trzęsienie ziemi o sile 5,6 stopnia w skali Richtera, najbardziej ucierpiał Wydział Geologii w Tiranie. Nikt nie zginął, uszkodzonych zostało raptem 500 budynków, więc straty nie wydawały się dotkliwe. Główny architekt stolicy opowiadał o telefonach z gratulacjami z Grecji i Włoch: tak się wspaniale buduje w Albanii, że żadne trzęsienie ziemi niestraszne. Nie ma się czego bać! – zapewniali rządowi eksperci.

W tym czasie komisja sprawdzała dom Teresy i Martina w Mallkuç. Niezdatny do użytku – zawyrokowali. Jeszcze raz ziemia się zatrzęsie, a z budynku nic nie zostanie. Tylko gdzie się przenieść, jak żyć? Teresa i Martin postanowili zawierzyć się Bogu. Albańskie trzęsienia ziemi, uspokajali się, to jakby niemowlę potrząsało grzechotką.

Gdy 26 listopada nad ranem obudziło ich kołysanie, natychmiast zerwali się na nogi. Tym razem wstrząsy o sile 6,4 stopni wydawały się nie mieć końca. Martin wspomina, że pod wpływem emocji wyciągnął najstarszą córkę z łóżka za włosy. Ogłuszona rodzina patrzyła, jak w przeciągu kilkunastu sekund wali się ich dom. Nie ostał się kamień na kamieniu.

Polityka 51.2019 (3241) z dnia 17.12.2019; Świat; s. 69
Oryginalny tytuł tekstu: "Kraj wstrząśnięty, zmieszany"
Reklama