Świat

Google, Apple, Tesla, Microsoft i Dell pozwane za niewolniczą pracę nieletnich

Amnesty International
Technologiczni giganci zostali oskarżeni o zaniedbania prowadzące do śmierci dzieci w kongijskich kopalniach kobaltu. Proces w Waszyngtonie może zmienić ich politykę w krajach Globalnego Południa.

Kobalt – rzadki metal, w naturze występujący w postaci dwóch minerałów: smaltynu i kobaltynu, długo nie był utożsamiany z łatwym zarobkiem czy szerokim zastosowaniem w przemyśle. Przez wiele lat uznawano go za bezużyteczny, a nawet niebezpieczny. W historii prób zagospodarowania kobaltu przez człowieka znaleźć można m.in. przypadki użycia go jako polepszacza smaku piwa. Dodawany w końcowej fazie procesu miał zapewniać sztywną pianę po rozlaniu. Seria przedwczesnych zgonów konsumentów, wywołana dolegliwościami kardiologicznymi, doprowadziła w latach 60. do konkluzji, że zbyt duża dawka kobaltu może okazać się zabójcza.

Czytaj także: Jakie są rzeczywiste koszty telefonu komórkowego?

Kobalt, „złoto” współczesności

Dziś kobalt określany jest mianem „nowego złota” czy „nowej ropy naftowej”. Przede wszystkim dlatego, że jest głównym tworzywem niezbędnym do produkcji baterii litowo-jonowych, czyli produktów napędzających cały XXI w. Laptopy, tablety, smartfony, inteligentne zegarki, a ostatnio samochody o pełnym napędzie elektrycznym istnieją głównie dzięki kobaltowi, a dokładnie siarczanowi kobaltu. Metal używany jest w półprzewodnikach, ale też w nawozach sztucznych i – w bardzo małych ilościach – przy produkcji urządzeń medycznych, takich jak rozruszniki serca, lub suplementów diety (witamina B12).

Kobalt w naturze występuje w bardzo ograniczonym zakresie, stał się więc obiektem pożądania najsilniejszych graczy. Dziś są to nie tylko państwa narodowe, ale i wielkie korporacje. To właśnie największe firmy technologiczne o kobalt walczą najzacieklej. Od 2007 r. wydobycie surowca zwiększyło się prawie ośmiokrotnie.

Czytaj także: Rewolucja w bateriach

Przedwczesna śmierć za głodowe stawki

Złoża kobaltu znajdują się w większości w krajach Globalnego Południa, zazwyczaj w ubogich, dawnych koloniach europejskich mocarstw, takich jak Zambia, Botswana, Brazylia, Kuba czy Indonezja. A przede wszystkim – w Demokratycznej Republice Konga, skąd pochodzi ponad połowa używanego na świecie kobaltu. Kraje te w dużym stopniu polegają na eksporcie zasobów naturalnych.

Amnesty InternationalW kopalni kobaltu, DRC

Słabe struktury instytucji państwowych nie zapewniają właściwych warunków pracy w kopalniach ani nadzoru nad ilością wydobywanego surowca. W rezultacie do kopania wykorzystywane są kobiety, dzieci i młodzi ludzie, pracujący w warunkach właściwie niewolniczych, bez uczciwego wynagrodzenia czy odzieży ochronnej.

Czytaj także: „Iqbal” – opowieść o niewolniczej pracy najmłodszych

Śmiertelne wypadki zdarzają się regularnie, choć informacje o nich nie zawsze docierają do mediów. Na początku grudnia w wyniku zawalenia się tunelu w kopalni zginęło 30 górników na północy Czadu. Kilkanaście dni później podobna tragedia miała miejsce w Demokratycznej Republice Konga, gdzie na mężczyzn osunęła się ziemia. Zginęło 27 osób. Wcześniej, w październiku, w podobnym wypadku śmierć poniosło 12 górników. W większości przypadków ofiarami byli młodzi mężczyźni, wielu nieletnich.

Rodziny przeciwko gigantom. Pierwszy taki pozew

Rodziny pracowników kopalń kobaltu postanowiły sprzeciwić się wykorzystywaniu ich dzieci do niewolniczej pracy. W bezprecedensowym akcie oporu wobec korporacji, z pomocą międzynarodowej organizacji International Rights Advocates, 14 kongijskich rodzin złożyło w sądzie okręgowym w Waszyngtonie pozew przeciwko gigantom technologicznym. W dokumencie wymienieni są m.in. Apple, Google oraz jego spółka zależna Alphabet, Tesla, Dell i Microsoft.

Wszystkie te firmy miały zdaniem obrońców praw człowieka dopuszczać się rażących niedopatrzeń w procedurach bezpieczeństwa na terenie kopalń kobaltu w Demokratycznej Republice Konga oraz czerpać korzyści z niewolniczej pracy dzieci. W przypadku 6 z 14 rodzin korporacje oskarżone są o spowodowanie śmierci małoletnich górników. W pozostałych zarzutem jest doprowadzenie do trwałego uszczerbku na zdrowiu. Do aktu oskarżenia dołączono bogatą dokumentację, m.in. zdjęcia dzieci po amputacjach kończyn czy z deformacjami ciała wywołanymi zbyt długim kontaktem z kobaltem.

Apple, Tesla i Google milczą, Dell i Glencore dementują

Większość oskarżanych na razie milczy. Do tej pory wypowiedział się jedynie rzecznik prasowy Della, sprzedając oklepaną już formułkę o tym, że „firma nigdy świadomie nie wspierała działań prowadzących do wykorzystywania dzieci jako niewolników”. Dodał, że spółka przeprowadzi wewnętrzne śledztwo, ale do zarzutów się nie przyznaje. Deleguje też odpowiedzialność za wypadki na faktycznego właściciela kopalń – brytyjsko-szwajcarski konglomerat górniczy Glencore, jednego z potentatów na rynku wydobywczym.

Z tej strony też przyszło błyskawiczne dementi. „Glencore nie ma nic wspólnego z niewolniczą pracą nieletnich i do takiej w należących do spółki zakładach nie dochodzi” – czytamy.

Na razie ciężko stwierdzić, jakie szanse w procesie mają rodziny kongijskich ofiar. Wiadomo tylko, że International Rights Advocates przygotowuje całą drużynę ekspertów i badaczy współczesnego niewolnictwa. Jeśli giganci przegrają, będą musieli przebudować cały łańcuch dostaw kobaltu. I choć wydaje się to mało prawdopodobne, to jest możliwe. Przede wszystkim daje nadzieję – nie tylko rodzinom z Konga, ale też pozostałym ponad 40 mln osób pracujących jako niewolnicy na świecie.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kultura

Czytamy i oceniamy nowego Wiedźmina. A Sapkowski pióra nie odkłada. „Pisanie trwa nieprzerwanie”

Andrzej Sapkowski nie odkładał pióra i po dekadzie wydawniczego milczenia publikuje nową powieść o wiedźminie Geralcie. Zapowiada też, że „Rozdroże kruków” to nie jest jego ostatnie słowo.

Marcin Zwierzchowski
26.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną