Dla jednych jest „piątą kolumną” Putina w Izraelu. Dla innych – tylko sprytnym karierowiczem. On sam jest Rosjaninem z urodzenia, Izraelczykiem z kalkulacji i oligarchą dzięki pierestrojce. Wiaczesław Mosze Kantor mieszka w Moskwie, Londynie, Genewie i Herclijji pod Tel Awiwem. Majątek, który według Bloomberga wart jest 4,5 mld dol., Kantor zgromadził głównie dzięki biznesowi chemicznemu. Jest właścicielem największej na świecie kolekcji sztuki awangardowej XX w. W oficjalnym dossier deklaruje, że jego priorytetem jest „dostatek, wolność oraz bezpieczeństwo Żydów”. Jeszcze niespełna 10 lat temu jego nazwisko było znane prawie wyłącznie w kręgach biznesowych na Wschodzie. Dziś, według dziennika „Jerusalem Post”, z uwagi na funkcję prezydenta Europejskiego Kongresu Żydów, Kantor jest też jednym z najbardziej wpływowych Żydów na świecie.
23 stycznia Kantor organizuje jerozolimskie obchody 75. rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, na które stawi się wielu zagranicznych liderów, jak również władze Izraela. Według części obserwatorów mają być one swego rodzaju konkurencją dla tradycyjnych uroczystości w Polsce, które wypadają cztery dni później. Zaproszenie na obchody do Jerozolimy odrzucił prezydent Andrzej Duda, gdy okazało się, że nie będzie mógł zabrać tam głosu. W odróżnieniu od Władimira Putina, głoszącego ostatnio alternatywną wizję historii, w której, upraszczając, II wojnę światową wywołała Polska, a wszyscy Polacy to antysemici. Kantor daje więc Putinowi megafon.
Roztwór chemiczny
Wiaczesław Władimirowicz Kantor urodził się w 1953 r. w Moskwie. Jego ojciec był sprzedawcą, który na początku lat 80. awansował na stanowisko dyrektora jednego z centrów handlowych w radzieckiej stolicy.