Świat

Trump chce kontroli nad wymiarem sprawiedliwości

Prezydent Donald Trump i prokurator William Barr Prezydent Donald Trump i prokurator William Barr Shane T. McCoy/U.S. Marshals/Office of Public Affairs / Flickr CC by 2.0
Prezydent USA coraz jawniej zmierza do całkowitego podporządkowania sobie aparatu sprawiedliwości, który jako część administracji nie powinien być podatny na naciski polityczne.

Pod naporem ofensywy Donalda Trumpa zachwiał się jeden z filarów amerykańskiej demokracji. Prezydent najwyraźniej poczuł się pewniej, gdy Senat uratował go przed impeachmentem, i coraz jawniej zmierza do całkowitego podporządkowania sobie aparatu sprawiedliwości, który jako część administracji nie powinien być podatny na naciski polityczne. W weekend ponad 1100 byłych funkcjonariuszy departamentu sprawiedliwości, w tym wielu prokuratorów federalnych, ogłosiło list otwarty. Wezwali w nim do rezygnacji szefa resortu prokuratora generalnego Williama Barra, który na polecenie Trumpa ingerował w toczący się przed sądem federalnym proces byłego prezydenckiego doradcy Rogera Stone′a, uznanego winnym okłamywania Kongresu i obstrukcji śledztwa.

Trump gratuluje Barrowi

Tydzień temu prowadzący sprawę prokuratorzy zalecili dla Stone′a karę od siedmiu do dziewięciu lat więzienia, zgodnie z wytycznymi departamentu. Tego samego dnia Trump oburzył się na Twitterze, twierdząc, że byłby to zbyt surowy wyrok. Barr natychmiast nakazał, żeby domagano się łagodniejszej kary. W odpowiedzi czterech prokuratorów oskarżających wycofało się ze sprawy. Indagowani przez media rzecznicy departamentu oświadczyli, że resort nie konsultował się z Białym Domem. Zabrzmiało humorystycznie, bo Trump we wpisie pogratulował Barrowi, że stanął w obronie Stone′a.

Prokurator generalny miał nietęgą minę, gdy mówił w telewizji, że „nie może pracować”, stale nękany na Twitterze na temat spraw, które nadzoruje. Oświadczył, że nikomu „nie pozwoli się tyranizować” – nawet prezydentowi.

Reklama