Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Opowieści z przedmurza

Grecja: opowieści z przedmurza. Szturm uchodźców widziany z bliska

Dramatycznie przeciążony obóz dla uchodźców pod wsią Moria niedaleko Mytileny, stolicy Lesbos. Dramatycznie przeciążony obóz dla uchodźców pod wsią Moria niedaleko Mytileny, stolicy Lesbos. Guy Smallman / Getty Images
Wielkie wydarzenia, oglądane z bliska, robią najczęściej mniejsze wrażenie niż po specjalistycznym obrobieniu przez media. Trochę tak jest ze szturmem granicy grecko-tureckiej. Ludzka krzywda spowszedniała.
Starcie migrantów z grecką policją w Mytilenie.Panagiotis Balaskas/AP/EAST NEWS Starcie migrantów z grecką policją w Mytilenie.

Greckie wioski na trójstyku granic Bułgarii i Turcji nie odróżniają się specjalnie od tych po jednej czy drugiej stronie. Klockowate domy, często z glinianej cegły, kryte brązowawą dachówką. Po greckiej stronie są tylko czasem pomalowane na biało. Jednak śródziemnomorskość zobowiązuje. No i wszędzie wiszą greckie flagi. Poza tym to samo. Zapuszczone podwórza, zapyziałe sklepiki, nierówne i pozarastane szosy. Grecka prowincja Euros, granica Unii Europejskiej. Pograniczna prowincja o symbolicznej nazwie, która od czasu, gdy prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan skłamał migrantom tkwiącym w tureckich obozach tymczasowych, że „granice UE są otwarte”, robi w mediach za kolejne przedmurze Europy. Błyska na czerwonych paskach na przemian z koronawirusem.

Media przerzucają się obrazkami migrantów brodzących przez graniczną rzeczkę Maricę (albo Euros), greckich żołnierzy przerzucających się kamieniami i granatami dymowymi z migrantami kręcącymi się po tureckiej stronie płotu. To okolice przejścia granicznego w Kastanies, niedaleko trójstyku.

Nagłówki i paski sugerują, że mamy oto właśnie do czynienia z szeroko pojętą inwazją i spełnieniem przepowiedni Samuela Huntingtona o zderzeniu cywilizacji. Na przedwiosenne, brązowe trawy kładą się chmury białego dymu z granatów i słychać sygnał straży pożarnej, która przyjechała po to, by oblać wodą migrantów z drugiej strony. Z tureckiej strony opadają na grecką smugi wystrzelonych rac. Greccy żołnierze krążą wzdłuż płotu dość obojętnie. Na filmach kręconych z tureckiej strony akcji jest więcej: migranci biegają, rzucają się na ziemię, rzucają kamieniami, w ich stronę lecą dymne granaty. To zresztą kulminacja akcji. Poza tym gdzieniegdzie tylko niewielkie grupki migrantów próbują forsować rzekę albo wycinać dziury w płocie.

Polityka 12.2020 (3253) z dnia 17.03.2020; Świat; s. 46
Oryginalny tytuł tekstu: "Opowieści z przedmurza"
Reklama