Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

W kolejce do grobu. Pogrzeby w pięć minut, bez bliskich

Od Filipin po USA przemysł funeralny nie nadąża za tempem zgonów. Na zdjęciu pogrzeb w brazylijskim mieście Manaus Od Filipin po USA przemysł funeralny nie nadąża za tempem zgonów. Na zdjęciu pogrzeb w brazylijskim mieście Manaus Bruno Kelly / Reuters / Forum
Liczba ofiar SARS-CoV-2 na świecie przekroczyła 100 tys. Od Filipin po USA przemysł funeralny nie nadąża za tempem zgonów. Powstają nowe cmentarze i mobilne kostnice.

W zwykły dzień kostnice i domy pogrzebowe w Nowym Jorku zajmują się śmiercią i pochówkiem średnio 158 osób. Każdy ze szpitali ma tam miejsce na ok. 12 zwłok, a lekarze medycyny sądowej – na 900 ciał na całym administracyjnym terenie miasta.

System śmierci też się przeciąża

Teraz ta gęsto zaludniona i kosmopolityczna metropolia jest światowym liderem tragicznych statystyk – w minionym tygodniu każda doba przynosiła ok. 800 ofiar śmiertelnych nowego koronawirusa. Prognozy są mroczne – miasto szykuje się nawet na 16 tys. zgonów w najbliższych tygodniach i miesiącach. Szpitalom zaczyna brakować worków na ciała.

Czytaj też: Andrew Cuomo, przywódca czasów zarazy. Czym różni się od Trumpa?

„Kiedy przeciążasz system, przeciążasz również system śmierci” – mówił cytowany przez amerykańskie media nowojorski ekspert medycyny sądowej. Władze miasta zaczęły sygnalizować, że tymczasowe cmentarze trzeba będzie tworzyć w parkach. Wiadomość wywołała jednak panikę i szybko pojawiło się dementi.

Tymczasem system transportu i pochówku ciał jest zakorkowany. Problem stanowi wysoka liczba i częstotliwość zgonów. Kłopoty zaczynają się w szpitalach: kostnice są przepełnione, lekarze nie nadążają z wystawianiem aktów zgonu i dokumentacji niezbędnej dla przedstawicieli domów pogrzebowych, którzy ustawiają się w kolejkach i czekają na odbiór ciał. Miejskie biuro medycyny sądowej zakupiło 45 ciężarówek chłodniczych, które pełnią funkcję kostnic dla 3,5 tys. ciał. Stoją zaparkowane przy szpitalach, niektóre już działają, m.in. na Brooklynie.

Czytaj też:

  • covid-19
  • Reklama