Legenda Bollywood aktor Amitabh Bachchan opublikował na Twitterze, a obserwuje go ponad 41 mln osób, karykaturę szefa WHO Etiopczyka Tedrosa Adhanoma Ghebreyesusa z nasuniętą na oczy maseczką chirurgiczną w kolorach flagi Chińskiej Republiki Ludowej. Wicepremier Japonii Tarō Asō mówił w parlamencie, że WHO należałoby nazywać raczej Chińską Organizacją Zdrowia, bo gdyby nie kryła Chińczyków i wcześniej ostrzegła o zagrożeniu epidemią, wszyscy mieliby więcej czasu na przygotowania.
O współudział w tuszowaniu kryzysu w ChRL coraz śmielej oskarżają WHO amerykańscy Republikanie, zapowiadają dochodzenie w Kongresie i domagają się ustąpienia jej dyrektora generalnego. Za pośrednictwem Change.org, witryny z petycjami obywatelskimi, do 7 kwietnia (akurat 72. rocznicy powołania WHO) jego rezygnacji zażądało przeszło 740 tys. internatów z całego świata.
Argumenty podaje Samir Saran, prezes wpływowego indyjskiego think tanku ORF. Przypomina, że WHO wielokrotnie wskazywała koronawirusy jako głównych pretendentów do wywołania pandemii. Miała więc narzędzia, by reagować z większym refleksem, tak jak przy okazji epidemii SARS sprzed kilkunastu lat, gdy szybciej zarekomendowała m.in. ograniczenia w podróżach.
Po walce z tamtą chorobą WHO przestrzegła, że nie uwolnimy się od zagrożenia nowymi koronawirusami. Ówczesna dyrektor generalna, Norweżka Gro Harlem Brundtland, apelowała o prowadzenie badań nad odzwierzęcymi patogenami. Wtedy też eksperci wskazali chińskie „mokre targowiska”, handlujące żywymi i ubijanymi na miejscu zwierzętami, jako tykającą bombę zegarową. Tym bardziej niebezpieczną, im szybciej postępowała urbanizacja Chin.
Fan Chin
W tym roku WHO nie tylko długo nie widziała potrzeby wysłania do Wuhanu własnej misji badawczej i zwlekała z ogłoszeniem najpierw stanu zagrożenia zdrowia publicznego, a później pandemii.