Około godz. 18 lokalnego czasu w Dżalalabadzie we wschodnim Afganistanie wojsko przejęło kontrolę nad więzieniem, które zostało zaatakowane w niedzielę wieczorem. O zakończeniu przeszło 20-godzinnego oblężenia poinformował rzecznik Ministerstwa Obrony Fawad Aman.
Rzecznik prowincji Nangarhar, której stolicą jest Dżalalabad, podał, że wśród ofiar jest dziesięciu napastników, co najmniej 29 cywilów i członków służb, a przynajmniej 43 osoby zostały ranne. Dane zmieniają się wraz z kolejnymi komunikatami, a w mieście przez jakiś czas po zakończeniu ataku ciągle było słychać strzały, ofiar może być zatem jeszcze więcej. Nie wiadomo, ilu osadzonym udało się uciec. Odpowiedzialne za atak Państwo Islamskie Chorasanu, jak nazywa się afgańska franczyza IS, wydało oświadczenie, w którym mowa o „ponad 100 zabitych i rannych”.
Czytaj też: Trudne jest życie Afganek
Nie pierwszy taki atak na więzienie
Podobne operacje nie należą do rzadkości, ale raczej do stałego repertuaru działań Państwa Islamskiego. Napaści na więzienia odegrały znaczącą rolę w zbudowaniu potęgi grupy w Syrii i Iraku w 2012 i 2013 r. – by wspomnieć choćby szturm na Abu Ghraib, jakiego dopuścili się dżihadyści wówczas znani jako Al-Kaida w Iraku.
Atak w Dżalalabadzie przypomina także ten przeprowadzony przez talibów na więzienie w Ghazni w 2015 r. Zaczął się od wybuchu samochodu pułapki, który sforsował więzienne fortyfikacje, torując drogę napastnikom uzbrojonym w pasy szahida, karabiny maszynowe i ręczne granatniki przeciwpancerne RPG-7. Po wielogodzinnej wymianie ognia na miejscu pojawił się gen.