Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Łukaszence puszczają nerwy tuż przed wyborami?

Czy wyborcy dadzą się zastraszyć i karnie zagłosują na Saszę? Czy wyborcy dadzą się zastraszyć i karnie zagłosują na Saszę? Natalia Fedosenko / TASS / Forum
Zatrzymanie szefowej sztabu Swietłany Cichanouskiej to próba zastraszenia kandydatki w wyborach i jej elektoratu. Stały chwyt Aleksandra Łukaszenki.

W Mińsku zatrzymano Maryję Maroz, szefową sztabu kandydatki w niedzielnych wyborach Swiatłany Cichanouskiej – podała tuż po zdarzeniu niezależna Nasza Niwa, a za nią inne agencje i portale. Już ją wypuszczono. Jak powiedziała dziennikarzom NN, przeprowadzono z nią rozmowę ostrzegawczą na temat odpowiedzialności za „organizowanie niesankcjonowanych imprez”.

Zatrzymanie Maroz to nie przypadek

To stary chwyt Aleksandra Łukaszenki, próba zastraszenia rywalki i elektoratu. Sugerowanie, że naruszają prawo lub chodzą na pasku Zachodu – Maroz zatrzymano, gdy wychodziła z ambasady Litwy. I nie był to wcale przypadek, lecz próba pokazania Białorusinom, że sztab opozycyjnej kandydatki skumał się z obcymi, wrogimi oczywiście, siłami, nie jest samodzielny, a to, co nastąpi, choćby protesty czy wiece, będzie zagraniczną ingerencją w politykę kraju.

Zatrzymanie wpisuje się znakomicie w ton kampanii Łukaszenki, który od początku straszy spiskiem domniemanego wroga wobec Mińska. Oskarżał już przecież zachodnich dziennikarzy i Rosję; zatrzymanie najemników z Grupy Wagnera było wisienką na torcie. Tak działo się zawsze, a bywało nawet gorzej – ludzie ginęli bez wieści właśnie przed wyborami.

Białorusini chcą zmiany. To wystarczy?

Pytanie, co na to wyborcy? Czy dadzą się zastraszyć i karnie zagłosują na Saszę, czy wyzwolili się już dostatecznie spod wpływu oficjalnej propagandy i poczuli wolnymi obywatelami? A także: jaka część elektoratu poczuła, że to, co teraz się wydarzyło, jest szansą dla społeczeństwa obywatelskiego?

Reklama