Choć trudno w to uwierzyć, miejsce pobytu eksmonarchy jest w tej chwili nieustalone. Służby prasowe rodziny królewskiej odmawiają informacji, a wyjazd Juana Carlosa opisują w kategoriach „podróży w sprawach prywatnych”. W podobnym tonie wypowiada się premier Pedro Sánchez, który we wtorek z rozbrajającą szczerością przyznał, że nie ma pojęcia, gdzie aktualnie przebywa senior hiszpańskiej monarchii.
Niemal na pewno nie ma go w ojczyźnie. Niemal, bo w tej sprawie nie można tak naprawdę niczego wykluczyć. Wprawdzie on sam o wyjeździe informował już w poniedziałek, ale nie sprecyzował, dokąd się wybiera. Pierwsze doniesienia o ucieczce pojawiły się w niedzielę – według katalońskiego dziennika „La Vanguardia” Juan Carlos był widziany w Galicji na północno-zachodnim krańcu kraju, gdzie miał przekroczyć granicę z Portugalią w towarzystwie osobistego asystenta. Do tego momentu media są zgodne – to tędy monarcha opuścił kraj. Co się stało dalej – do dziś nie udało się ustalić.
Czytaj też: Druga fala pandemii jest już w całej Hiszpanii
Gdzie się podział król senior Hiszpanii
Większość źródeł twierdzi, że z Portugalii udał się samolotem na Dominikanę. Katalońska gazeta precyzuje, że spędzi najbliższe tygodnie u jednej z zaprzyjaźnionych rodzin, spadkobierców wielkiej fortuny zbitej na plantacjach trzciny cukrowej. Na Karaibach Juana Carlosa umieszcza też dziennik „ABC”.