Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Brud na kamaszach

Niemiecka armia znów z poboru?

Powrót do armii z poboru rozwiązałby problemy Niemiec: przywróciłby służbę zastępczą i zlikwidowałby deficyt rąk do pracy w sektorze usług społecznych. Powrót do armii z poboru rozwiązałby problemy Niemiec: przywróciłby służbę zastępczą i zlikwidowałby deficyt rąk do pracy w sektorze usług społecznych. Getty Images
Kiedy Niemcy debatują nad swoją armią, ma to zawsze szczególny kontekst i znaczenie. Teraz myślą o przywróceniu powszechnego poboru, aby osłabić w wojsku wpływy skrajnej prawicy.
Dzięki przywróceniu poboru wyalienowana armia zawodowa znowu będzie odbiciem całego społeczeństwa i przestanie przyciągać skrajnych prawicowców.Getty Images Dzięki przywróceniu poboru wyalienowana armia zawodowa znowu będzie odbiciem całego społeczeństwa i przestanie przyciągać skrajnych prawicowców.

Niemiecki rząd otrzymał pierwsze informacje o nadejściu puczystów 13 marca o 23.00. Brygada Ehrhardt, elitarna konserwatywna jednostka, która rozkazem ministra obrony miała zostać rozwiązana, ruszyła na berlińską dzielnicę rządową. Cel: obalić gabinet składający się z socjaldemokratów, chadeków i liberałów, wstrzymać rozbrojenie armii i rozwiązanie brygady. Na nocnej odprawie z generalicją minister obrony dowiedział się, że armia nie będzie broniła rządu, bo jak powiedział jeden z dowódców „armia do armii nie strzela”. Nad ranem rząd uciekł do Drezna i stamtąd do Stuttgartu, zostawiając stolicę w rękach buntowników. Dowódca puczystów ogłosił się kanclerzem.

To wszystko działo się sto lat temu, w marcu 1920 r., niemal równolegle z wojną polsko-bolszewicką, i dobrze pokazuje, w jakiej atmosferze rodziła się niemiecka demokracja po przegranej wojnie. Oficerowie wciąż byli przywiązani do starego monarchicznego porządku. Optowali za wprowadzeniem dyktatury, aby się przeciwstawić „dyktatowi z Wersalu”, który zmusił ich do redukcji armii do 100 tys. żołnierzy. Do oddania ciężkiego uzbrojenia, demilitaryzacji pogranicza z Francją i do wycofania się z krajów bałtyckich oraz Górnego Śląska. Powstały liczne prywatnie finansowane milicje (Freikorps), które destabilizowały kraj i często niewiele różniły się od ugrupowań bandyckich. Mimo to cieszyły się w generalicji większym poparciem niż demokratyczne, ale słabe i mało trwałe rządy parlamentarne.

Żeby nie odrodziła się kasta wojskowych

Bez tamtego doświadczenia nie da się zrozumieć obecnych debat w Niemczech o wojsku, obronności i reformach armii. Gwałtowny sprzeciw wśród zbuntowanej młodzieży, lewicy i ciężko doświadczonego wojennego pokolenia przeciwko „remilitaryzacji” RFN w latach 50.

Polityka 36.2020 (3277) z dnia 01.09.2020; Świat; s. 42
Oryginalny tytuł tekstu: "Brud na kamaszach"
Reklama