Na Półwyspie Iberyjskim nikt już nie wraca do statystyk z wiosny. Nie dlatego, że o tamtej traumie zapomniano. Wręcz przeciwnie, pamięć o pustych ulicach pilnowanych przez wojsko jest wciąż żywa. Rzeczywistość ostatnich dni znacznie przerasta jednak stan z marca i kwietnia. 22 października w Hiszpanii zanotowano 20 986 nowych przypadków koronawirusa – ponad dwa razy więcej niż rekordowego 26 marca. W ostatnich dwóch tygodniach ok. 200 tys. testów na covid-19 dało pozytywny wynik.
Ubiegły tydzień był ważny też z innego powodu: łączna liczba zakażonych przekroczyła milion. Hiszpania jest jednym z zaledwie ośmiu krajów na świecie, które minęły tę barierę – pod względem całkowitej liczby zachorowań zajmuje szóste miejsce globalnie i trzecie w Europie, po Rosji i Francji. Szybko rośnie też liczba zgonów. Od poniedziałku z powodu covid-19 życie straciło 267 osób. To wciąż znacznie mniej niż wiosną, gdy dziennie umierało nawet 900 chorych, ale tempo niepokoi już lekarzy i władze.
Czytaj też: Druga fala pandemii jest już w całej Hiszpanii
W Hiszpanii zaczyna brakować personelu
Wracają też obawy o wydolność służby zdrowia. Hospitalizowanych z powodu koronawirusa jest w tej chwili ok. 16,5 tys. osób, a te w poważnym stanie zajmują jedną czwartą łóżek na intensywnej terapii. W wielu regionach zaczyna brakować personelu. Najgorzej pod względem dostępności łóżek, respiratorów i opieki medycznej wypadają La Rioja, Navarra, Kastylia i León oraz Aragonia.