Barcelońscy architekci ze studia Guallart spędzili długie tygodnie w lockdownie. To pobudziło ich wyobraźnię, dzięki czemu wygrali kontrakt życia.
Nowy Obszar Xiongan, rosnący od 2017 r. w prowincji Hebei – dwie godziny jazdy od Pekinu – to w założeniu chińskich władz miasto perfekcyjne, symbolizujące nową erę urbanizmu. Mniej zanieczyszczenia, ciężkiego przemysłu, więcej usług i ekologicznego projektowania. Ale ponieważ w tym roku ideałowi zagroziła nagła dezaktualizacja na skutek koronawirusa, zrodził się pomysł utworzenia w Xiongan modelowego osiedla odpornego na pandemię.
Projekt, który wówczas zaproponowali Hiszpanie, zapewnia mieszkańcom samowystarczalność energetyczną i żywnościową podczas wielomiesięcznej blokady. Budynki mieszkalne wyposażone są w rozległe tarasy, dają możliwość ruchu i przebywania na świeżym powietrzu. Ale też ułatwiają dronom dostarczanie żywności i innych towarów. W mieszkaniach przewidziano przestrzeń do pracy zdalnej, a na dachach budynków – panele słoneczne i farmy. Będą też szklarnie i ogólnodostępne drukarki 3D. Powstaną sklepy, baseny, przedszkola, centra administracyjne – to wszystko zaspokoi wiele potrzeb na miejscu, bez konieczności dojeżdżania.
Całe osiedle jest systemem cyrkularnej bioekonomii i pierwszym na świecie budowanym od zera kompleksem mieszkaniowym inspirowanym doświadczeniami pandemii.
Groźba miasta
Już wiosną Covid-19 wywołał rozkwit pomysłów na ratowanie urbanistyki przed pandemicznym kryzysem. Od zakończenia II wojny światowej jej globalny pochód wydawał się niepowstrzymany. Miasta magnetyzowały miliony mieszkańców wsi, wchłaniały ogromne obszary, pokrywając je siecią dróg i budynków. Największe pasy zurbanizowane, jak te w delcie Rzeki Perłowej w Chinach czy nad Zatoką Gwinejską wokół Lagos, przekraczają nawet pojęcie megamiasta (100–200 mln ludzi).