Gdyby Teksas był osobnym państwem, co się marzy wielu kowbojom, to z PKB powyżej 1,7 bln dol. – trzykrotnie większym niż Polski – zmieściłby się w pierwszej dziesiątce świata. Zatem gdy miliony Teksańczyków w połowie lutego przez pięć dni marzły po ciemku, bez dostępu do wody pitnej, trudno nie uznać tego za sensację.
Dwie fale mrozu i śnieżyc, jakie nawiedziły stan w odstępie dwóch dni, sparaliżowały sieć energetyczną. Ponad 5 mln gospodarstw domowych i tysiące przedsiębiorstw straciło elektryczność, która w Teksasie stanowi główne źródło ogrzewania.