Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Krwawa niedziela w Mjanmie. Co najmniej 18 ofiar

Zatrzymanie demonstranta w Rangunie, dawnej stolicy kraju Zatrzymanie demonstranta w Rangunie, dawnej stolicy kraju SOPA Images/Zuma Press / Forum
Wojsko w całym kraju tłumi masowe protesty przeciwko zamachowi stanu z 1 lutego. Siły junty otworzyły ogień do tłumu w Dawei, ofiary śmiertelne są też w kilku innych miastach. 

Zdecydowanie potępiamy eskalację przemocy wobec protestów w Mjanmie i wzywamy wojsko do natychmiastowego zaprzestania użycia siły wobec pokojowych demonstrantów” – powiedziała Ravina Shamdasani, rzeczniczka biura praw człowieka ONZ. Mjanma, dawniej Birma, jest położona w południowo-wschodniej Azji, na wschód od Indii.

Czytaj też: Mjanma chce demokracji. Trzy możliwe scenariusze

Strzały do tłumu

W Dawei na południu kraju policja otworzyła ogień do setek ludzi, donosi „The New York Times” na podstawie relacji świadków. Co najmniej trzy osoby zginęły, a ponad 50 zostało rannych, powiedział dziennikowi dr Tun Min, który leczył rannych w tamtejszym szpitalu. Kolejne ofiary śmiertelne odnotowano w Mandalay, Rangunie i mieście Mawlamyine. Według komunikatu ONZ do zgonów „w wyniku użycia ostrej amunicji wobec tłumu” doszło także w miastach Myeik, Bago i Pokokku. Nagrania z mediów społecznościowych pokazują zakrwawionych protestujących, policję ścigającą uciekających demonstrantów i wznoszenie prowizorycznych barykad.

18 potwierdzonych zgonów to największa liczba ofiar w ciągu jednego dnia od rozpoczęcia protestów przeciwko zamachowi stanu z 1 lutego, który obalił rząd kierowany przez Aung San Suu Kyi, laureatkę pokojowego Nobla. Do tej pory stwierdzono tylko trzy przypadki śmierci z rąk sił bezpieczeństwa.

Wojsko rządziło krajem przez większość z ostatnich 70 lat, ale w ciągu minionej dekady oddało część władzy cywilom. Wcześniej birmańska armia brutalnie tłumiła pokojowe protesty w 1988 i 2007 r., strzelając do pokojowych demonstrantów. Jednak w trakcie obecnego puczu junta generała Min Aung Hlainga na razie stosunkowo powściągliwie reagowała na protesty.

Czytaj też: Aung San Suu Kyi: upadła ikona

Eskalacja przemocy

W niedzielę Human Rights Watch wezwał generałów do zaprzestania używania ostrej amunicji przeciwko demonstrantom. Organizacja zażądała bezstronnego śledztwa w sprawie śmierci protestujących. „Wyraźna eskalacja przemocy przez siły bezpieczeństwa Birmy w wielu miastach i miasteczkach w całym kraju w odpowiedzi na – w większości pokojowe – protesty przeciwko zamachowi stanu jest oburzająca i niedopuszczalna. Musi zostać natychmiast zatrzymana” – powiedział Phil Robertson z HRW.

Według świadków policja aresztowała również co najmniej 185 studentów medycyny w Rangunie, którzy przygotowywali się do marszu w białych fartuchach w ramach protestu. Lekarze i studenci stoją na czele ruchu obywatelskiego nieposłuszeństwa, a wielu odmówiło podjęcia pracy w szpitalach rządowych, które po zamachu stanu przeszły pod kontrolę wojskową.

Pierwszą osobą zabitą podczas protestów była 20-letnia Ma Mya Thwate Thwate Kaing, która została postrzelona w głowę przez policję podczas demonstracji w stolicy Naypyidaw 9 lutego. Zmarła 10 dni później. Następnego dnia po jej śmierci siły bezpieczeństwa ostrzelały tłum demonstrantów w stoczni w Mandalay, zabijając dwóch z nich, w tym 16-letniego chłopca.

Czytaj też: Dziennikarze agencji Reutera skazani na siedem lat

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną