Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Efekt Brukseli. Europa ma potężny wpływ na cały świat

Europejskie regulacje mają wpływ na to, jak zbiera się kakao w Kamerunie. Na fot. plantacja w Ntui, na północ od stolicy kraju, Jaunde Europejskie regulacje mają wpływ na to, jak zbiera się kakao w Kamerunie. Na fot. plantacja w Ntui, na północ od stolicy kraju, Jaunde Ange Aboa / Reuters / Forum
Prawo unijne kształtuje to, jak pozyskuje się drewno w Indonezji, jakich pestycydów używają kameruńscy hodowcy kakao, jakie urządzenia instalują chińskie fabryki mleczarskie i jakich środków chemicznych używają japońscy producenci zabawek – przekonuje ekspertka Anu Bradford, gość konferencji Polityki Insight.

AGNIESZKA SMOLEŃSKA: Czym jest „efekt Brukseli”? Co w Unii Europejskiej, jej instytucjach i sposobie regulowania rynku sprawia, że jest on możliwy?
ANU BRADFORD: „Efekt Brukseli” to jednostronna zdolność Unii do regulowania globalnego rynku. UE jest jednym z największych i najbogatszych rynków konsumenckich na świecie i bardzo niewiele globalnych firm może sobie pozwolić, by nie prowadzić na nim handlu. A te, które chcą tu działać, muszą stosować się do europejskich regulacji – to cena dostępu do lukratywnych rynków na Starym Kontynencie.

Te firmy często dochodzą do wniosku, że w ich interesie leży stosowanie tych samych co w Unii przepisów również w innych częściach świata. Chcą bowiem uniknąć kosztów związanych z przestrzeganiem wielu systemów regulacyjnych. Wszystko, co Unia musi zrobić, to regulować swój jednolity rynek. Interesy biznesowe i siły rynkowe skłaniają wówczas firmy do wykorzystywania unijnych przepisów na całym rynku globalnym.

Czy mogłaby pani podać kilka obszarów, w których to się dzieje?
W kwestiach polityki prywatności firmy takie jak Google, Facebook, Apple czy Microsoft stosują się do europejskiego ogólnego rozporządzenia o ochronie danych osobowych (RODO) na całym świecie. Z kolei Twitter czy YouTube, decydując o tym, co należy uznać za mowę nienawiści, nie odwołują się do amerykańskiej pierwszej poprawki, która gwarantuje wolność słowa. Zamiast tego sięgają do europejskiej definicji mowy nienawiści.

To zjawisko nie dotyczy tylko amerykańskich firm czy gospodarki cyfrowej. Poprzez „efekt Brukseli” prawo unijne kształtuje również to, jak pozyskuje się drewno w Indonezji, jakich pestycydów używają kameruńscy hodowcy kakao, jakie urządzenia instalują chińskie fabryki mleczarskie i jakich środków chemicznych używają japońscy producenci zabawek.

Reklama