Swój jubileusz partia obchodzi 1 lipca – na pamiątkę tajnych spotkań z czerwca 1921 r. i pierwszego zjazdu w Szanghaju. Tamto spotkanie było kameralne i zaczęło się wprawdzie 23 lipca, ale w latach 30. ustalono, że lepiej przenieść obchody na początek miesiąca – łatwiej zapamiętać – i tak już zostało w komunistycznym kalendarzu.
Partia długo miała pod górkę, powstała z podszeptu towarzyszy radzieckich i z ich instrukcji, w Chinach biednych, feudalnych, podzielonych i upokorzonych przez obce mocarstwa. Przez kilka dziesięcioleci pozostawała na marginesie, przeciwnicy byli bliscy jej unicestwienia. Ale w 1949 r. złapała wiatr historii: wygrała wojnę domową i zdobytej wtedy władzy nie oddała do dziś.
Jej setne urodziny uświetniają wszechobecne plakaty, okolicznościowe filmy patriotyczne, rapowany – niestety chłodno przyjęty przez zagraniczną krytykę – musical zatytułowany „100 procent”. Obywatele tłumnie odwiedzają miejscowości ważne dla historii partii i przebiegu rewolucji, do najpopularniejszych zajrzą w tym roku dziesiątki milionów osób. Są czyny społeczne, będą parady wojskowe, fajerwerki.
Ideologia spoiwem
Komunistyczna Partia Chin, KPCh, jest dziś najpotężniejszą organizacją partyjną na świecie. Choć wcale nie najliczniejszą – ma ledwie 92 mln członków, połowę tego, co Indyjska Partia Ludowa.
Dr Michał Bogusz z Ośrodka Studiów Wschodnich od lat przygląda się KPCh: – Przypomina PZPR za późnego Bieruta. Jest scentralizowaną partią leninowską, ale w przeciwieństwie do PZPR kieruje się ideologią typowego ruchu narodowowyzwoleńczego z Trzeciego Świata. Zdaniem Bogusza KPCh jest mocno nacjonalistyczne, natomiast marksizm-leninizm służy jej jako narzędzie zarządzania oraz jako program modernizacji kraju.