Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Islamska republika om

Bliskowschodnie raje narkotykowe

Om, po polsku przęśl, to trawa zawierająca efedrynę, substancję, z której można produkować metamfetaminę. Rośnie bujnie w afgańskich górach. Om, po polsku przęśl, to trawa zawierająca efedrynę, substancję, z której można produkować metamfetaminę. Rośnie bujnie w afgańskich górach. Franck Metois / Getty Images
Przejęcie Afganistanu przez talibów domyka budowę bliskowschodniego kartelu narkotykowego z siedzibą w Teheranie.
Gdy w 1996 r. talibowie przejęli władzę, obiecali zlikwidować uprawy opium, powołując się przy tym na Koran. W rzeczywistości jednak przejęli biznes i potężnie w niego zainwestowali.EPA/PAP Gdy w 1996 r. talibowie przejęli władzę, obiecali zlikwidować uprawy opium, powołując się przy tym na Koran. W rzeczywistości jednak przejęli biznes i potężnie w niego zainwestowali.

Zaczęło się od niepozornego krzaka. W 2017 r. zachodni Afganistan obiega informacja o odkryciu trawy zawierającej efedrynę, substancję, z której można produkować metamfetaminę. Tubylcy mówią o niej om. Rośnie dziko i bujnie w afgańskich górach, nie potrzebuje więc wielomiesięcznego uprawiania i pielęgnowania, jak np. mak sadzony z myślą o opium. W przypadku om wystarczy grupa tanich zbieraczy.

Wkrótce pojawiają się opowieści o całych wioskach, które nocami – przy świetle latarek – zapuszczają się w góry w poszukiwaniu om. Rok później w tych samych miejscach działają już zorganizowane grupy zbieraczy z pobliskiego Iranu, w którym rynek metamfetaminy był już wtedy wart setki milionów dolarów.

Irańczycy od dawna przemycają z Afganistanu heroinę, korzystając z dziurawej, górskiej granicy. Gdy więc dochodzą do nich historie o nadzwyczajnych właściwościach om, wykorzystują po prostu stare szlaki heroinowe, a nawet tych samych ludzi. Z czasem nawiązują kontakty z miejscową ludnością, szkolą ją w rozpoznawaniu rośliny, technice zbioru i w końcu w samej produkcji narkotyku, nawet wysyłają na kursy do Iranu.

Dziś w Afganistanie przetwórstwem om zajmują się całe rodziny, we własnych domach, nie zdając sobie sprawy z toksycznego zagrożenia. Afgańska policja wielokrotnie informowała o wybuchających kuchniach, pokazuje nawet ku przestrodze zdjęcia. Szacuje się, że już co dziesiąty Afgańczyk pracuje w tym biznesie.

Om, który po polsku nazywa się przęśl (łac. Ephedra), miał nie mniejszy wpływ na zwycięstwo talibów w Afganistanie niż ewakuacja Amerykanów. Rzecznik talibów już po zajęciu Kabulu zapewniał, że Afganistan pod ich rządami nie stanie się narkopaństwem: „Od teraz nikt już nie będzie się zajmował handlem narkotykami, nikt nie będzie ich szmuglował”.

Polityka 37.2021 (3329) z dnia 07.09.2021; Świat; s. 53
Oryginalny tytuł tekstu: "Islamska republika om"
Reklama