Świat

Wraca czerwień

Wraca czerwień. W Chinach wykuwa się nowy człowiek

Kierunek zmian jest taki: chińska prowincja ma dogonić metropolie, a bogaci mają się podzielić z biednymi. Kierunek zmian jest taki: chińska prowincja ma dogonić metropolie, a bogaci mają się podzielić z biednymi. Thomas Peter/Reuters / Forum
Skala i rozmach zmian, które zarządzają chińskie władze w ostatnich miesiącach, porównywane są już z rewolucją kulturalną lat 60. Z tych gruntownych porządków ma się wyłonić nowy człowiek.
Władze coraz ostrzej egzekwują przestrzeganie praw pracowniczych. Chociaż w praktyce różnie jeszcze z tym bywa. Fabryka odzieży w Szantung we wschodnich Chinach.Barcroft Media/Getty Images Władze coraz ostrzej egzekwują przestrzeganie praw pracowniczych. Chociaż w praktyce różnie jeszcze z tym bywa. Fabryka odzieży w Szantung we wschodnich Chinach.

Ogłaszane znienacka reformy potrafią w jedną noc zmieść z rynku cały sektor usług (jak rynek korepetycji dla dzieci), ustawić do pionu miliarderów i zdyscyplinować uwielbiane przez miliony gwiazdy. Chiny przewodniczącego Xi Jinpinga mają stać się państwem równych szans i powszechnego dobrobytu. Ale nie da się tego osiągnąć bez ścisłej kontroli społeczeństwa i biznesu.

Nierówności w Chinach są dziś ogromne. Oszałamiające bogactwem metropolie uciekły lata świetlne od ubogich i zacofanych wsi i miasteczek na rubieżach. Przez ostatnie cztery dekady wdrażano zasadę „pozwólmy najpierw wzbogacić się niektórym” i ci stosunkowo jednak liczni „niektórzy” rzeczywiście dorobili się fortun. Teraz od pierwszego sekretarza KPCh i innych oficjeli coraz częściej można usłyszeć, że po czasie bogacenia nadszedł czas dzielenia się i budowania gongtong fuyu – powszechnego dobrobytu.

Termin to nie nowy, używał go już w 1953 r. Mao Zedong, zaraz po nacjonalizacji gruntów, kiedy wydawało się, że ów powszechny dobrobyt jest na wyciągnięcie ręki. Na wiele dekad okazał się jednak nieosiągalny i dopiero Deng Xiaoping w 1978 r. postanowił, że pora pozwolić tym najbardziej rzutkim i przedsiębiorczym na bogacenie się.

Wolnorynkowe reformy Denga okazały się oszałamiającym sukcesem. Ale Chiny to nadal kraj o niskim PKB na osobę – ok. 10 tys. dol., podczas gdy w Polsce jest to ponad 15 tys., a w USA – 65 tys. Średnia miesięczna pensja w chińskich miastach w 2020 r. wynosiła ok. 8 tys. juanów (w przeliczeniu – 4,8 tys. zł) dla osób na stałych umowach o pracę. Jednak minimalne miesięczne wynagrodzenie w Pekinie czy Szanghaju wynosi tylko 2480, a w najbiedniejszych rejonach zaledwie 1120 juanów (odpowiednio 1470 i 660 zł). Przepaść zaiste imponująca i zdaniem Xi Jinpinga wymagająca jak najszybszego zasypania.

Polityka 38.2021 (3330) z dnia 14.09.2021; Świat; s. 55
Oryginalny tytuł tekstu: "Wraca czerwień"
Reklama