Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Wiedeńskie przesilenie. Kanclerz Austrii Sebastian Kurz podał się do dymisji

Kanclerz Austrii Sebastian Kurz podał się do dymisji. Kanclerz Austrii Sebastian Kurz podał się do dymisji. ooevp-at / Flickr CC by 2.0
Już po raz drugi kontrowersyjny, lecz popularny kanclerz Sebastian Kurz traci stanowisko. Jednak odchodzić z polityki nie zamierza, bo mimo skandali to wciąż on rozdaje karty na austriackiej scenie politycznej.

Austria to od wojny stabilna demokracja, ale austriacka polityka, inaczej niż niemiecka, taką stabilnością już nie może się pochwalić. Zaledwie dwa lata temu rozpadła się koalicja konserwatywnej Austriackiej Partii Ludowej (ÖVP) i skrajnie prawicowej Partii Wolnościowej Austrii (FPÖ), gdy jej lidera sfilmowano, jak składał na Ibizie korupcyjne propozycje podstawionej dziennikarce. Wówczas po raz pierwszy fotel kanclerza stracił Sebastian Kurz, lider ÖVP, nazywany nieprzypadkowo cudownym dzieckiem austriackiej polityki. Kurz został kanclerzem w wieku zaledwie 31 lat w 2017 r. Trzy lata później odzyskał stanowisko po przyspieszonych wyborach parlamentarnych, w których jego partia odniosła zdecydowane zwycięstwo. Stworzył nową koalicję, tym razem z Zielonymi. Szybko okazało się, jaki jest pragmatyczny – z lewicowymi Zielonymi współpracował równie udanie co z populistycznymi prawicowcami.

Czytaj też: Odsiecz wiedeńska

Sebastian Kurz odszedł na chwilę?

Jednak wczoraj – już po raz drugi w swojej krótkiej, lecz imponującej karierze – musiał pożegnać się z fotelem kanclerskim. Tym razem zarzuty korupcyjne nie dotyczą koalicyjnego partnera, lecz samej ÖVP z Kurzem na czele. Prokuratura zebrała obfity materiał pokazujący, jak pięć lat temu współpracownicy Kurza, ówczesnego ministra spraw zagranicznych, starali się wzmocnić jego pozycję. W tym celu wykorzystano fundusze ministerstwa finansów, zamawiając zmanipulowane sondaże, mające pokazać, jak popularny i lubiany jest młody polityk w Austrii, zmęczonej starą gwardią i oczekującej zmian na szczytach władzy. Następnie sondaże publikował jeden z brukowców, który w zamian mógł liczyć na rządowe reklamy.

Reklama