W żadnym kraju Azji ruch #MeToo nie odniósł takiego sukcesu jak w Korei Południowej. I w żadnym nie spotkał się z tak ostrą reakcją.
„Stop nienawiści wobec mężczyzn!” – skanduje tłum młodych Koreańczyków, ilekroć na ulicę wychodzą feministki. Niby demonstracja jakich wiele w Seulu. To jednak nie impulsywny zryw, ale przejaw szerszego zjawiska. Południowokoreańskie media mówią już nawet o „antyfeministycznej gorączce”.
Przypadki histerycznej mizoginii w Korei można mnożyć. Uniwersytety wycofują wykłady feministycznych filozofek z powodu gróźb. Na feministyczne filmy i książki wylewane są popłuczyny.
Polityka
10.2022
(3353) z dnia 01.03.2022;
Świat;
s. 48
Oryginalny tytuł tekstu: "Cel incela"