Jaśmina, aplikacja polityczna zaproponowana przez ugrupowanie Polska 2050, okazała się sympatycznym żartem. Znacznie większe emocje wzbudził jej francuski odpowiednik Elyze. Stworzoną przez dwóch studentów François Mari i Grégoire’a Cazcarrę aplikację okrzyknięto „politycznym Tinderem” – działa w podobny sposób jak popularna aplikacja randkowa. Na ekranie wyświetlają się aktualne tematy, np. „należy promować rolnictwo ekologiczne” lub „należy wprowadzić nową walutę narodową”. Kto jest za, przesuwa planszę w prawo, kto przeciw – w lewo. Ruch w górę lub dół oznacza brak zdania.
W ten sposób można przejść przez liczący już setki propozycji i rozbudowywany ciągle katalog problemów. Po co? By w ten sposób zdefiniować swój profil polityczny, co z kolei pozwala aplikacji dopasować optymalną „drugą połówkę” – kandydata na urząd prezydenta z najlepiej dopasowanym do tego profilu programem. Elyze ujrzała światło dzienne 2 stycznia, a twórcy założyli, że osiągną sukces, jeśli aplikację pobierze 20 tys. osób. Po miesiącu liczba pobrań przekroczyła 2 mln, a wokół projektu wybuchła wrzawa.
Jean-Luc Mélenchon, lider lewicowej formacji La France Insoumis (Francja Niepokorna), twierdzi, że Elyze promuje obecnego prezydenta. Rzeczywiście, przyznali twórcy, wady w pierwotnym algorytmie powodowały, że przy niezbyt wyraźnej różnicy w zestawie odpowiedzi zyskiwał Emmanuel Macron. Mari i Cazcarra zapewniają, że oprogramowanie jest ciągle doskonalone, przypominając jednocześnie, że są jedynie studentami, którzy wpadli na siebie poprzez Instagram.
Cazcarra jest założycielem i liderem młodzieżowej organizacji Les Engagés (Zaangażowani), która określa siebie mianem ruchu obywatelskiego.