„Bayraktar Song” od jego pierwszej publikacji w internecie na początku marca ma już miliony odsłon i kilka wersji. Prosty tekst na prostym bicie opowiada o rosyjskiej inwazji i ukraińskiej odpowiedzi, która topi pancerze wozów bojowych i wygania z lasu żołnierzy, nie pozwalając nawet dopić cienkiej zupy. Odpowiedzią tą mają być tureckie drony Bayraktar TB2, których nazwę, jak chce piosenka, dobrze zapamiętał już kremlowski car.
Czytaj też: Wojna się przybliżyła. NATO będzie musiało się bronić?
Czołg udaje, że nie żyje
Rzeczywiście, nie pierwszy raz dają mu się we znaki. Turcja zaopatrzyła w nie Azerbejdżan wojujący z prorosyjską Armenią o Górski Karabach – przed ich krótkim, ale intensywnym starciem w 2020 r. Wtedy już dron miał za sobą historię użycia przez Turcję w Syrii, Iraku i Libii. Wojna w Ukrainie dopisuje kolejny rozdział legendy, skwapliwie wykorzystywanej przez czującego ducha social mediów tureckiego producenta i sprzyjające mu serwisy internetowe. Najbardziej znany z nich – Oryx – notuje ponad 800 „zwycięstw” Bayraktara w Syrii, Libii, Iraku, Górskim Karabachu i właśnie w Ukrainie. Każdy zniszczony cel udokumentowano na zdjęciu pochodzącym z tzw. otwartych źródeł wywiadowczych, a więc najczęściej publikowanych przez siły zbrojne używające TB2.
Sukcesów na trwającej trzy tygodnie wojnie z Putinem TB2 ma pół setki, twórcy serwisu zastrzegają, iż dostęp do danych z Ukrainy jest niepełny. Publikowane często w pierwszym tygodniu nagrania, przypisywane tureckim dronom, później jakby ustały, co kazało się domyślać, że bayraktary są tak samo dobrym celem dla rosyjskiej obrony przeciwlotniczej jak dla nich rosyjskie pojazdy.