Papież Franciszek wybrał w środku wojny dyplomację dla dobra pokoju: uniki i ogólniki, by nie drażnić agresora. Na razie wojna szaleje, a metoda utrzymywania „okna dialogu” z mocodawcami zbrodni wojennych dewastuje pontyfikat Jorge Bergoglia.
Świat chrześcijański szykuje się do Świąt Wielkanocnych. Przy symbolicznych grobach zamęczonego Jezusa mogą się pojawić fotografie z Buczy, nowej Srebrenicy, i z Mariupola, nowego Aleppo. Jak długo można czekać, by Franciszek zamiast pochylać się nad „biednymi żołnierzami rosyjskimi”, pochylił się nad ich ukraińskimi cywilnymi ofiarami – zabijanymi strzałem w tył głowy, gwałconymi, ograbianymi, chowanymi w zbiorowych grobach i porzucanymi na ulicach. Gdy świat obiegły te straszne zdjęcia, papież napisał na Twitterze: „Wszyscy jesteśmy winni”.
Polityka
16.2022
(3359) z dnia 12.04.2022;
Temat na Święta;
s. 12
Oryginalny tytuł tekstu: "Milczenie pasterza"