Finlandia i Szwecja po dekadach hamletyzowania o militarnej neutralności szybką ścieżką idą do NATO. Premierki obu krajów na wspólnym spotkaniu w Sztokholmie objaśniły, że nie ma sensu zwlekać, Rosja jest zbyt nieobliczalna. I o ile Magdalena Andersson zachowawczo tonowała stanowisko (Szwecja zrywa z tradycją ustaloną jeszcze podczas wojen napoleońskich), to Sanna Marin ogłosiła, że w fińskim przypadku złożenie wniosku zajmie bardziej tygodnie niż miesiące.
Wreszcie! – napisała szwedzka popołudniówka „Expressen”, premier ma odwagę. Przy czym chodziło nie o epokowy wymiar ewentualnego rozszerzenia NATO na całą Skandynawię, a o garderobę. Konkretnie motocyklową kurtkę ze skóry, którą miała na sobie podczas wizyty 36-letnia Marin. „Expressen” pyta przy okazji, czy nadchodzi zmiana w języku mody politycznej, czy jest jeszcze jakaś przyszłość poza dyskretnymi garsonkami byłej niemieckiej kanclerz Angeli Merkel albo perfekcjonizmem przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen? Inna sztokholmska popołudniówka „Aftonbladet” kręciła nosem: tak nie ubrałby się żaden szwedzki polityk, chyba że na doroczny zjazd młodzieżówki partyjnej.
W Finlandii strojem premierki zajął się czołowy, zupełnie poważny dziennik „Helsingin Sanomat”. Jej komentator modowy Sami Sykkö wpadł w zachwyt: idealne dopasowanie, skórzana kurtka mówi reszcie świata, że dołączymy do NATO na własnych warunkach. Według Sykkö kurtka podkreśla łączność z Zachodem, bo nosili ją przecież Marlon Brando i James Dean, a nie gwiazdy kinematografii radzieckiej. Znalazł też aspekty wojskowe.
Ekonomia uwagi
Marin nie jest pierwsza, także męscy liderzy Finlandii doceniali znaczenie ubioru w kształtowaniu wizerunku.